Jego obraz zna cały świat, o nim zaś wiadomo niewiele.
Najbardziej znany w świecie obraz malarza polskiego nie wyszedł spod mistrzowskich pędzli: Olgi Boznańskiej, Aleksandra Gierymskiego, Jacka Malczewskiego czy Jana Matejki. Jego autorem był Adolf Hyła (1897–1965), skromny, pobożny krakowski nauczyciel rysunków. „Niepozorny malarz z Łagiewnik, uczeń Jacka Malczewskiego, stojący w odległym szeregu przeciętnych artystów, stał się jednym z najbardziej bodaj znanych i rozpoznawalnych polskich malarzy” – pisze o nim ks. prof. Andrzej Witko, wybitny krakowski znawca kultu Bożego Miłosierdzia i kultu św. Faustyny. Namalowany przez Hyłę w czasie wojny dla klasztoru Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia obraz Jezusa Miłosiernego stał się najbardziej rozpoznawalnym, powielanym w milionach reprodukcji na całym świecie wizerunkiem odzwierciedlającym wizję Bożego Miłosierdzia.
Kleryk, nauczyciel, malarz
Przez wiele lat o samym artyście wiedziano niewiele. Pamiętała o nim rodzina oraz siostry z Łagiewnik, przechowujące m.in. jego obrazy oraz dokumenty i relacje dotyczące namalowanych przez Hyłę obrazów Jezusa Miłosiernego. Nie było jednak poza biogramem w „Słowniku artystów polskich” prac naukowych czy choćby większych artykułów poświęconych malarzowi Bożego Miłosierdzia. – Niewiele wiedziałam o jego życiu. Dopiero dokumenty: metryki, świadectwa szkolne, zaświadczenia ze studiów, urzędowa korespondencja z czasów nauczycielskich i inne oraz fotografie, płytki szklane ze zdjęciami, notesy, rękopisy tekstów opracowanych przez jego szwagra Włodzimierza Zalipskiego, które w 1990 r. przekazała mi ciotka Maria Hyłowa, dały mi możliwość poznania jego życia i dzieła – mówi doc. dr Elżbieta Szczepaniec-Cięciak, siostrzenica i chrześnica Adolfa Hyły, opiekunka jego archiwum, chemiczka, wieloletni pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego. Sama jest autorką opublikowanej w ubiegłym roku bogato ilustrowanej książki „Malarz łaskami słynącego obrazu. Wspomnienie o Adolfie Hyle (1897–1965), artyście-malarzu z Krakowa-Łagiewnik”.
Adolf Hyła był krakowianinem. Urodził się co prawda 2 maja 1897 r. w Białej k. Bielska, lecz rodzina wkrótce po jego narodzinach przeniosła się do Krakowa. Ojciec był urzędnikiem pocztowym. Rodzina była liczna. Matka Salomea urodziła i wychowała dziewięcioro dzieci. Mały Hyła chodził do krakowskich szkół, m.in. do znanego gimnazjum św. Jacka, by w 1912 r. wstąpić do nowicjatu jezuitów. Klerykiem jezuickim był do jesieni 1918 r., uzyskując maturę w słynnym gimnazjum jezuickim w Bąkowicach pod Chyrowem. W okresie międzywojennym był nauczycielem rysunków w gimnazjach w Będzinie i Krakowie. Od czasów gimnazjalnych zajmował się czynnie i nie bez sukcesów malarstwem. Malował obrazy religijne, portrety, pejzaże. Do wybuchu wojny był to jednak margines jego działalności. Wysiedlony na początku okupacji przez Niemców z mieszkania przy al. Słowackiego, znalazł wraz z żoną schronienie w podkrakowskich Łagiewnikach, w wynajętym domku przy ul. Orkana (obecnie ul. Urocza 36). Tu rozpoczął się trwający do śmierci okres intensywnego malowania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).