Bp Rafał Markowski zawierza siebie Jezusowi Miłosiernemu. Bp Józef Górzyński akcentuje liturgię jako źródło i szczyt Kościoła. Obaj nie chcą, żeby święcenia, które przyjmują 7 grudnia, zmieniły styl ich kapłaństwa. Chociaż zmienią ich życie.
Obaj w centrum swoich biskupich herbów postawili znak Jezusa Chrystusa, z którego wypływają strumienie. U bp. Rafała Markowskiego są to promienie Bożego Miłosierdzia, biały i czerwony, czytelne nawiązanie do obrazu, którego treść podyktował św. Faustynie Kowalskiej Jezus Chrystus. Pod herbem biskup umieścił też słowa „Jezu, ufam Tobie”, znane z jej „Dzienniczka”. – Wybrałem dla mojej posługi takie wezwanie, bo całe moje życie związane jest z Miłosierdziem Bożym. Kapłańskie życie przede wszystkim – mówi bp Rafał Markowski.
„Ostałem się dzięki miłosierdziu”
Kiedy w 1993 r. zmarły blisko rok temu kard. Józef Glemp powierzył mu obowiązki tworzenia nowego Radia Józef, jego studio i redakcję umieścił przy ulicy Żytniej, naprzeciw klasztoru sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, do którego zapukała kiedyś św. Faustyna. – Gdy tworzyłem radio i szukałem dla niego fundamentów duchowych, w sposób naturalny pojawiła się więc Koronka do Bożego Miłosierdzia. Zresztą zaczynaliśmy nadawanie programu właśnie od godziny 15 i całą ramówkę budowaliśmy najpierw wokół przesłania, jakie zostawił Pan Jezus św. Faustynie. Okazało się to później bardzo owocne, bo pierwsi wierni słuchacze przylgnęli do radia właśnie dzięki tej modlitwie – mówi bp Rafał. – Także ja, człowiek początkujący, stawiający pierwsze kroki na nieznanym mi terenie radiofonii katolickiej, ostałem się właściwie dzięki miłosierdziu Bożemu – dodaje.
Budowanie studia, zdobywanie sprzętu, szukanie ludzi, tworzenie radiowej ramówki szło jakoś lepiej w rytm modlitwy „Jezu, ufam Tobie”. – To wówczas swoje kapłaństwo związałem silnie z godziną 15, czyli godziną konania Pana Jezusa. Do dziś w porządku dnia to chwila bardzo ważna: jeżeli tylko mogę, to właśnie o tej godzinie sprawuję Mszę św., a jeśli nie, to przynajmniej staram się ją uczcić Koronką. Przy nowym doświadczeniu, gdy papież Franciszek powołał mnie do nowych obowiązków, też nie pozostaje mi nic innego, jak zaufać Jezusowi. Po ludzku nie jest to łatwe – przyznaje nowy biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej.
Żeby liturgia nie powszedniała
Biskup Józef Górzyński chciał, by jego biskupi herb nawiązywał do liturgii, z którą związał nie tylko swoje kapłańskie, ale i naukowe życie. Ceniony liturgista umieścił więc nad łacińską sentencją ad mysterium ministrandum (tłumaczoną „do posługi misterium”) znak Jezusa Chrystusa, który na krzyżu dokonał dzieła odkupienia, stanowiącego centrum historii zbawienia. Spod krzyża jak ze źródła wypływa siedem źródeł, czyli sakramentów. – Liturgia czasem niepotrzebnie nam powszednieje. Przecież Kościół rozpoznawany jest właśnie po tym, że jest to wspólnota ludzi modlących się, ecclesia orans. Tego chciałbym pilnować jako biskup – mówi. – Uobecniana w liturgii Chrystusowa ofiara krzyża „jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła i zarazem jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc”. W ten sposób przez apostolską posługę Kościoła, przez biskupów, Chrystus włącza w swoje misterium, czyli obdarza swoim nowym życiem, którego znakiem jest liczba 8, wyrażona ośmioma gwiazdami wskazującymi na niebo – wyjaśnia bp Józef Górzyński.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.