Jako katolicy nie powinniśmy być bierni. Jesteśmy powołani do działania, świadczenia życiem o nauce Chrystusa. Wystarczy tylko chcieć.
Na wsi i w mieście
Oddziały Akcji Katolickiej w naszej archidiecezji działają w parafiach miejskich i wiejskich. Podejmują różne inicjatywy, których celem jest aktywizacja społeczeństwa i świadczenie, że jako chrześcijanie dostrzegamy innych, pochylamy się nad nimi. – W styczniu organizujemy festiwal jasełek. Trwa dwa dni, a bierze w nim udział do tysiąca uczestników. Przeprowadzamy również konkurs szopek. Podejmujemy wiele inicjatyw związanych z osobą Jana Pawła II. Czuwania, nabożeństwa. Czytamy jego dzieła w kościele. Dwa razy w roku pielgrzymujemy po sanktuariach. Organizujemy także pikniki rodzinne. To są nasze akcje. Ale AK jest dla nas również formacją duchową. Msze św., przygotowywanie wybranych tematów na spotkania. To jest nasze umocnienie w wierze – mówi Michał Gojło, prezes oddziału AK przy parafii św. Jerzego w Kętrzynie. – W parafii wiejskiej też można prężnie działać, wspierać proboszcza. Wystarczy się zaktywizować – podkreśla Stefan Ruchlewicz, prezes AK w parafii św. Walentego w Klewkach. – Członkowie AK są aktywni w naszym parafialnym chórze. Od trzech lat organizujemy Konkurs Poezji i Pieśni Patriotycznej. Pomagamy w organizacji festynu… Zawsze, kiedy proboszcz potrzebuje wsparcia, jesteśmy gotowi – podkreśla Stefan. – Nie lubię się chwalić. Ale coś zawsze robimy – dodaje. Jego zaangażowanie w sprawy społeczne wynika z wewnętrznej potrzeby, ale jest też swoistą wdzięcznością wobec Boga i Kościoła, któremu wiele zawdzięcza. – Podczas stanu wojennego byłem pół roku internowany. Siedziałem w Iławie. Powiem szczerze, że resztki zachowanego zdrowia, którego nie udało się im zniszczyć w więzieniu, zawdzięczam Kościołowi. Doświadczyłem wtedy ogromnego wsparcia duchowego i materialnego. Pamiętam, kiedy odwiedził nas bp Obłąk i chodził od celi do celi. Wtedy specjalnie wyłączano światło. A on stawał, stał piętnaście minut, dwadzieścia. A światła ciągle nie było. Kiedy je włączano, on spokojnie podchodził do kolejnych drzwi celi, odwiedzał więźniów. Te wizyty i pomoc… – wspomina Stefan. – Jako katolik powinienem coś robić, działać. A Kościół w wielu momentach naszej historii był ostoją polskości, wartości, które pozwalają nam być Polakami. To się wszystko łączy.
Szansa dla Kościoła
Początek tworzenia Akcji Katolickiej w archidiecezji warmińskiej można przyjąć na 1 czerwca 1995 r., kiedy to abp Edmund Piszcz mianował generalnego asystenta Akcji, ks. Michała Tunkiewicza. Już 20 czerwca tego roku w auli WSD „Hosianum” odbyło się pierwsze spotkanie organizacyjne dla przedstawicieli parafii miasta Olsztyna oraz wszystkich dekanatów, w którym wzięło udział ponad 200 osób. 12 grudnia została powołana do życia Rada Przygotowawcza Akcji Katolickiej Archidiecezji Warmińskiej. 19 czerwca 1997 r. abp Edmund Piszcz z grona Rady Przygotowawczej i Tymczasowego Zarządu Akcji Katolickiej powołał dekretem pierwszych członków Stowarzyszenia Akcji Katolickiej Archidiecezji Warmińskiej. Powołał także, w piętnastu parafiach, pierwszych prezesów parafialnych oddziałów. 24 października Akcja otrzymała osobowość prawną, a 27 stycznia 1998 r. abp Piszcz powołał pierwszego prezesa, którym został Zenon Złakowski. – Szczególnie dla środowiska katolickiego powołanie Akcji Katolickiej było szansą, ponieważ już wtedy odczuwaliśmy negatywną presję laickich antyklerykalnych środowisk na Kościół. Przecież wtedy pojawiły się hasła typu: „Czarni na Księżyc”, a propaganda uliczna wskazała, że głównym wrogiem jest Kościół. Była więc potrzeba zorganizowania środowisk katolików świeckich, którą zauważył Jan Paweł II. On wiedział, że Akcja Katolicka to ogromna szansa dla Kościoła. Bp Jarecki podkreślał, że AK ma być szkołą mężów stanu, a więc ludzi, którzy umieją patrzeć na sprawy społeczne, oceniać je i wyciągać wnioski. Żeby nie uciekać od spraw społecznych – mówi Zenon Złakowski.
Raz w miesiącu
Każdy z oddziałów parafialnych Akcji Katolickiej spotyka się co najmniej raz w miesiącu, aby oprócz działalności akcyjnej, tej zewnętrznej, odbywały się również spotkania o charakterze formacyjnym. – Są parafie, gdzie nie ma wspólnot, a powołanie oddziału AK pozwoliłoby proboszczowi na uaktywnienie tych, którzy z chęcią podjęliby się działalności społecznej. Zdaję sobie sprawę z faktu, że wiele zależy od księdza proboszcza – mówi ks. Michał Tunkiewicz. Podkreśla, że ojczyzną Akcji Katolickiej ma być parafia, a jej członkowie powinni być wsparciem dla proboszcza. W wielu parafiach tak właśnie jest. – Akcja Katolicka, jako stowarzyszenie posiadające osobowość prawną, ma wiele możliwości działania. Może napisać projekt i wystąpić do urzędu miasta czy gminy o dofinansowanie działań promujących rodzinę, działalność prospołeczną czy kulturalną. Możliwości jest wiele. Kiedy piszemy projekt jako parafia, jest on często wyrzucany do kosza. Ale jeśli roztropny proboszcz zainicjuje powstanie przy parafii jakiegoś stowarzyszenia, którego członkowie wystąpią z projektem, to najczęściej otrzymują na jego realizację pieniądze – mówi ks. Michał.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.