Cierpienia się nie wyjaśnia. W cierpieniu się towarzyszy. Współ-czuje. Pomaga. W cierpieniu trzeba się modlić. Razem z kimś, za kogoś.
Pytanie o cierpienie powraca zwłaszcza przy okazji wielkich katastrof. Wtedy najgłośniej stawiane są pytania: „Dlaczego?” Wtedy najlepiej je słychać. Ale ludzie stawiają je codziennie, bo cierpienie jest częścią naszego życia, elementem codzienności.
Dla niektórych cierpienie – zwłaszcza niezawinione - staje się przeszkodą w wierze. Tak mówią. I wielokrotnie trafiam na próby wytłumaczenia Boga. Dlaczego dopuścił? Po co? Za wszystkimi kryje się obraz Boga… Warto się zastanowić, jaki obraz Boga przekazujemy cierpiącemu. Czy na pewno obraz Boga, który jest miłością?
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że próby usprawiedliwienia Boga wynikają czasem przede wszystkim z braku zaufania do Niego. Próbujemy usprawiedliwić Go we własnych oczach, czasem nieco na siłę. Zwykle wychodzi z tego karykatura. Odstraszająca i z siłą huraganu niszcząca wiarę w Jego miłość. Bardzo trudno ją odbudować. Tak w sobie jak i w innych.
Cierpienia się nie wyjaśnia. W cierpieniu się towarzyszy. Współ-czuje. Pomaga. W cierpieniu trzeba się modlić. Razem z kimś, za kogoś.
Na pytanie o sens cierpienia prawdziwie może odpowiedzieć tylko sam Bóg. I odpowiada. Trzeba tylko Mu to pytanie zadać. Odważnie. Ale z ufnością, że jest Tym samym Bogiem, którego znamy. Bogiem bliskim. Bogiem, któremu na mnie zależy. Ważne, by nie uwierzyć kłamcy, który Go oczernia. I który chce, byśmy z naszym cierpieniem byli jak najdalej od źródła wszelkiej pociechy.
Pytanie nie jest oskarżeniem. Jest prośbą o zrozumienie. Zrozumienie buduje zaufanie i wzmacnia miłość. Dzięki niemu kiedyś – jeśli tak się zdarzy – będę w stanie przetrwać ciemność.
Bóg jest miłością, więc odpowiedzią jest miłość. Jeśli chcemy komuś pomóc usłyszeć Bożą odpowiedź, musimy kochać. Nic więcej. Niestety, dużo łatwiej produkować okrągłe intelektualne zdania usprawiedliwienia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.