Nie przyjechali na pobożne spotkanie przy świeczce ani żeby śpiewać ckliwe piosenki o Panu Jezusie. Modlili się i podejmowali tematy na wagę życia.
Teorii na temat życia jest tyle, że samo nauczanie Kościoła znalazło się na targowisku, stało się jednym z wielu. Wcale nie jest traktowane jako priorytet. To, że pochodzi z Ewangelii, przestało już wystarczać. Żeby było przekonujące, musi brać źródło z naszego świadectwa, z naszego życia. Ktoś musi zobaczyć, jak żyjemy i powiedzieć: „O, ja też tak chcę!” – mówił bp Edward Dajczak do uczestników XX pielgrzymki Ruchu Światło–Życie.
To nie idea
Wspólnota Ruchu Światło–Życie z diecezji przyjechała do koszalińskiego Wyższego Seminarium Duchownego, by wspólnie się modlić i spotkać z dawno niewidzianymi przyjaciółmi. Uczyli się też, jak chronić każde poczęte życie, bo od czerwca br. ludzie związani z Ruchem powołali diakonię życia. Diakonia życia to pięć małżeństw, ksiądz moderator i siostra zakonna. – Pomysł zrodził się nie dla idei, ale dlatego, że obrona życia jest bardzo potrzebna. To jeden z najbardziej aktualnych i ważnych tematów społecznych. Wskazuje na to choćby katastrofalna sytuacja demograficzna w Polsce – mówi s. Magdalena Kozłowska z diakonii życia. – Walka o życie jest potrzebna, tym bardziej że wrogów życia nie brakuje. Są tacy, którzy proponują in vitro, które jest tylko pozornie procedurą przynoszącą życie. Dalej: aborcja, eutanazja, pośrednio homoseksualizm i ideologia gender – wylicza s. Magdalena. – Wszystko to sprawia, że rodzina ulega osłabieniu. Rodzi się mniej dzieci. Co więcej, stają się one przedmiotem, towarem. Gdzieś się gubi godność ludzka. Trzeba jej bronić i o nią walczyć. To wszystko wymaga bardziej konkretnej wiedzy i przemyślanego działania ze strony ludzi wierzących – dodaje.
Zaczęli od siebie
Na tegorocznej pielgrzymce Ruchu, która odbyła się w Wyższym Seminarium Duchownym, poruszano bardzo poważne, dosłownie „życiowe” tematy. – Liczymy na to, że ta pielgrzymka będzie zachętą do refleksji, z której wynikną konkretne działania w zakresie obrony życia. Na pierwszym miejscu jest modlitwa, ale za nią idą też takie przedsięwzięcia, jak marsze dla życia i rodziny, konferencje, prelekcje, akcje, np. „Jeden z nas” – mówi ks. Tomasz Tomaszewski, diecezjalny moderator Ruchu Światło–Życie. Dlatego Ruch zaczął od formacji w swoich kręgach.
Podczas pielgrzymki małżeństwa z Domowego Kościoła wysłuchały wykładu o naprotechnologii. To metoda leczenia niepłodności. Wykorzystuje naturalny cykl kobiety do diagnozowania i leczenia zaburzeń płodności. Prelegentem był Szymon Kuznowicz, instruktor modelu Creightona, który współpracuje z parami starającymi się o potomstwo. – Problem bezpłodności dotyka wielu małżeństw. Nie chcemy, by uciekały się one do in vitro, bo to nieprawda, że to jedyny sposób na poczęcie dziecka – mówi s. Magdalena Kozłowska. Naprotechnologia jest skuteczniejsza, a poza tym moralnie jest bez żadnych zastrzeżeń. A in vitro jest moralnie złe – dodaje. – Zaskakujące, że znajomość tej metody może pomóc nie tylko parom starającym się o dziecko, ale tak naprawdę każdej kobiecie. To okazja, by lepiej poznać swoje ciało – mówi Małgorzata Telega z diakonii życia. Z takimi wiadomościami uczestnicy spotkania pójdą potem do swoich rodzin i środowisk pracy.
Miłość to odpowiedzialność
Swoją konferencję miała też młodzież oazowa. Prelekcja dla licealistów dotyczyła czystości przedmałżeńskiej i szkodliwości pornografii. – Wydaje mi się, że w naszym środowisku młodzieżowym czystość przedmałżeńska to temat tabu. Nawet w szkole, na wychowaniu do życia w rodzinie to temat często pomijany. To spotkanie było ważne, bo my, jako młodzież oazowa, powinniśmy dawać świadectwo w naszym środowisku szkolnym. Mamy pokazywać rówieśnikom, że miłość to coś znacznie więcej niż to, co jest pokazywane w mediach – mówi Mateusz Metkowski ze Szczecinka. – Rzadko widuję w kościele koleżanki i kolegów z klasy. Te osoby, jeśli nie są w środowisku kościelnym, to nie mają fundamentu i od samego początku mogą mieć skrzywiony obraz miłości. A takie spotkania uzbrajają nas w argumenty i pozwalają odkryć też coś nowego dla siebie – dodaje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).