Dwa tygodnie od sygnowania tzw. Paktu Republikańskiego, który miał przynieść Republice Środkowoafrykańskiej tak bardzo upragniony pokój, wciąż trwa tam wojna.
Dramat mieszkańców pogłębia ogromny kryzys humanitarny. „Kościół włącza się w pokojowe mediacje, jednak na razie sytuacja cały czas się pogarsza zamiast poprawić i ludzie tracą nadzieję na pokój” – mówi o. Aurelio Gàzzera, karmelita od ponad 20 lat pracujący w tym kraju.
„Sytuacja się pogorszyła. Jestem w stolicy, gdzie wciąż trwają walki, rebelianci chodzą od domu do domu i dokonują grabieży. Podobnie jest na prowincji. Jeden z moich współpracowników w Caritas otrzymał pogróżki. Rebelianci przyszli do jego domu, rozkradli wszystko i grozili żonie – opowiada misjonarz. - Sytuacja jest bardzo napięta i najprawdopodobniej będzie się pogarszać. Samo podpisanie Paktu nie wystarcza. Rząd Republiki Środkowoafrykańskiej w obecnej sytuacji gotowy jest wszystko podpisać, tyle że za tym nie ma potem konkretnych działań. Problemem jest też masa uchodźców wewnętrznych. Brakuje żywności. Jako Kościół aktywnie angażujemy się w budowanie dialogu. Ostatnio odbyło się spotkanie ze zwierzchnikami różnych religii. Chodziło o to, by wspólnie dążyć do zmniejszenia napięcia, które powstaje między różnymi wspólnotami religijnymi”.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.