Muzyka podczas liturgii ma pokazywać pełne piękna i harmonii królestwo Boże. Grzechem jest, jeśli tego nie robi – mówi ks. Piotr Staniszewski.
Tego popołudnia Bóg powiedział słowa, które mocno dotknęły mojego serca. I tak zaczęło się moje nawrócenie. Dziś wiem, że Pan wykorzystał moją miłość do muzyki, by darować mi nowe życie – wspomina pan Marek. I choć proces oczyszczania i uczenia się niezasłaniania sobą Boga trwał lata, warto było podjąć wysiłek, aby teraz być bardziej wolnym człowiekiem. Dziś gitarzysta wie, że jego powołaniem jest ewangelizacja muzyką. Droga od skupiania się na sobie do koncentracji na Bogu nauczyła go również tego, że aby służyć Bogu i ludziom muzyką, nie jest niezbędny doskonały warsztat. Powinien być on na tyle dobry, by muzyka nie była tandetna, ale najważniejszy jest rozwój duchowy.
– Jeśli chcesz ewangelizować, niezależnie od umiejętności, jakie posiadasz, musisz zadbać o swoją wiarę, inaczej nikt ci nie uwierzy. Dlatego o swojej autentyczności przekonuje mnie ktoś, w kim widzę Pana Boga, czy jest to profesjonalista, czy amator – tłumaczy. Dziś pan Marek służy swoim talentem w parafii św. Stanisława w Skierniewicach, na rekolekcjach dla dzieci i młodzieży w Mikaszówce i podczas rekolekcji dla kleryków w seminariach duchownych, bo wie, że jeśli dar nie będzie rozwijany, zaniknie. – Nie chciałbym kiedyś stanąć przed Bogiem i powiedzieć, że roztrwoniłem talent, który mi dał. Byłoby mi po prostu wstyd.
Chóry niemal niebiańskie
Mimo że od czasów św. Augustyna znane jest powiedzenie: „Kto śpiewa, dwa razy się modli”, błędem byłoby sądzić, że prowadzący chóry i schole parafialne mogą sobie pozwolić na byle jaką oprawę muzyczną. Doskonale wie o tym ks. Piotr Staniszewski. Wychowany w rodzinie muzyków, zafascynowany piękną grą i śpiewem taty organisty, już w dzieciństwie nucił trudne łacińskie chorały. Pomimo braku wykształcenia muzycznego zetknął się ze znakomitymi profesorami od muzyki i tak rozwijał swoją pasję. Najmilej wspomina okres pobytu w Rzymie, gdzie śpiewał z chórem w Kaplicy Sykstyńskiej. Dzięki temu w każdej parafii, w której był wikariuszem, zakładał chór lub zespół muzyczny.
– Największy chór założyłem w Rzeczycy – wspomina ks. Piotr. – Liczył 81 osób w wieku od gimnazjalnego po emerytalny. Boże, jakie myśmy utwory wykonywali! To była bajka! Kiedy słuchałem wielogłosowych chorałów, płakałem ze szczęścia – opowiada. I choć utalentowany ksiądz skrycie tęskni za światem muzycznym, mówi o zaskakującym planie Bożym, kiedy to wśród muzyków trafiali się tacy, którzy przeżywali nawrócenie, i bardziej niż kolejnego muzyka potrzebowali właśnie księdza. Jednak ks. Piotr stanowczo broni piękna oprawy liturgicznej i nie oszukuje, że każdy może śpiewać w chórze. – Chór parafialny i schole istnieją po to, by pokazywać piękno królestwa Bożego, pełnego ładu i harmonii, dlatego jeśli tego nie robią, prowokują do grzechu. Bo przecież wprowadzanie nieładu i dysharmonii w Eucharystię jest grzechem – mówi stanowczo.
O tym, jak wiele pracy i wysiłku potrzeba, by zbudować piękną oprawę muzyczną, wie Małgorzata Najuch z chóru Amabile, założonego przez ks. Piotra. – Śpiewam od zawsze. W latach młodości udzielałam się w zespołach sakralnych, z czasem dojrzałam do innego brzmienia, do śpiewu a cappella – opowiada chórzystka. – Śpiewanie w chórze to dla mnie połączenie pasji i daru od Pana Boga z rozwojem nie tylko muzycznym, ale i duchowym. Opracowując utwory na daną uroczystość, przygotowujemy się też liturgicznie, a śpiew i treść słów pozwala- ją nam głębiej zanurzyć się w misterium. Moje ulubione pieśni to te z Wielkiego Piątku. I choć śpiewanie chóralne wymaga wiele pracy i czasu na próby, dziękuję Bogu, że obdarzył mnie właśnie tym talentem i mogę służyć Jemu i ludziom poprzez mój śpiew.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Stolicy Apostolskiej i w Watykanie.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.