Jak polski Kościół radzi sobie z pedofilią

Koordynator episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży dla Gosc.pl: Bezpieczne środowisko zbudowane jest nie na podejrzliwości, ale na wzajemnym zaufaniu.

Reklama

Mówiąc o prewencji pojawia się pewien niepokój, żeby nie przekroczyć pewnej granicy. Osoba dorosła – czy to ksiądz, czy nauczyciel – zaczyna się obawiać kontaktów z dziećmi, aby nie zostać posądzonym o nadużycie. Jak uchronić się przed taką sytuacją, kiedy spojrzenie lub dotyk wywołuje niepokój przed przekroczeniem pewnej granicy?

Ta obawa pojawiła się w momencie, kiedy przez media został stworzony klimat zagrożenia. Nadszedł czas, żeby skończyć epatować opinię publiczną takim sposobem informowania, który niewiele wyjaśnia, ale w zamian za to tworzy klimat podejrzliwości i lęku. Niektórzy fachowcy mówią nawet o obsesji. Trzeba sprzyjać temu wszystkiemu, co zmierza do tworzenia systemu prewencji, do budowania bezpiecznego środowiska. Bezpieczne środowisko zbudowane jest nie na podejrzliwości, ale na wzajemnym zaufaniu. Bardzo chcę w to wierzyć, że stopniowe budowanie skutecznej prewencji doprowadzi do zmiany tego klimatu. Ufam, że również media się do tego przyczynią.

Ojciec powiedział w wypowiedzi dla KAI: „Moja rola będzie polegać na tym, by budować świadomość w taki sposób, żeby obejmowała nie tylko środowiska kościelne, ale całe społeczeństwo”. Na czym ma polegać to budowanie świadomości?

Między innymi na rzetelnym informowaniu opinii publicznej. Mentalność społeczna zmienia się zawsze bardzo powoli. Jeśli w tej mentalności pojawiają się teraz elementy lękowe, obsesyjne, potrzeba będzie dużo czasu, żeby to zmienić. Ważna jest współpraca mediów, również katolickich, by informować w sposób rzeczowy opinię publiczną, że Kościół naprawdę działa, że się ta dziedzina profesjonalizuje. Potrzebna jest też współpraca różnych środowisk. Cieszy mnie gotowość do współpracy ze strony np. Rzecznika Praw Dziecka i Fundacji Dzieci Niczyje. Chciałbym, aby koordynowana przeze mnie działalność miała charakter kuli śniegowej, która toczy się i powiększa się coraz bardziej.

W ostatnim czasie przez kolejne doniesienia medialne o przypadkach molestowania seksualnego w środowiskach kościelnych zostało nadszarpnięte zaufanie do Kościoła katolickiego w Polsce. Co może się przyczynić do odbudowania tego zaufania? Czy koordynator ma też na tym polu swoją rolę do spełnienia?

Bezwzględnie czuję, że mamy sporo do zrobienia. Wiele zależy również od pasterzy Kościoła. Cieszę się, że opublikowano oświadczenie Episkopatu oraz że zostały przyjęte wytyczne wraz z aneksami i dokumentem o prewencji. Wkrótce zatwierdzi je Stolica Apostolska, ale już teraz faktycznie wchodzą one w życie. To pokazuje, że Kościół nie tylko potępia przestępstwa seksualne przeciw dzieciom i młodzieży, ale również systematycznie je eliminuje, kiedy się pojawiają oraz im przeciwdziała. Jednym z ważniejszych elementów takiego odbudowywania zaufania jest przejrzystość upewniająca wspólnotę kościelną i opinię publiczną, że przypadki nadużyć nie są zamiatane pod dywan, tylko rozwiązywane z wrażliwością wobec ofiar zranionych niegodnym postępowaniem kapłana, że sprawcy nie są chronieni, tylko sprawiedliwie karani. Oczywiście, przejrzystość nie oznacza, że trzeba z detalami opowiadać, co się wydarzyło i jak przestępstwo zostało popełnione. Przejrzystość oznacza również lojalną współpracę z władzami świeckimi. Wymaga także poznania skali nadużyć. Nadużycia ranią nie tylko ofiary, ale również wspólnotę Kościoła. Wierni muszą mieć pewność, że ich pasterze działają zgodnie z prawem Kościoła i z prawem naszego kraju.

Można spotkać się ze stwierdzeniem, że mówienie o kolejnych przypadkach czynów pedofilnych wśród księży to ataki na Kościół. Jaką postawę powinien przyjąć katolik, słysząc zewsząd informacje o przemocy seksualnej wobec nieletnich w Kościele?

Wśród informujących o tych przestępstwach są ludzie, którzy chcą tym atakować Kościół. Tylko gdyby nie było tych okropnych przypadków, to nie byłoby czym atakować, albo gdyby Kościół reagował w sposób jasny i przejrzysty, to też nie byłoby z czego zrobić tak ciężkiej amunicji. Pan Bóg już w Starym Testamencie często posługiwał się różnymi bolesnymi wydarzeniami, by skłonić swój lud do nawrócenia, do powrotu do wierności przymierzu z Nim. Czynił to nierzadko przy pomocy wrogów Izraela. Benedykt XVI 11 maja 2010 r. w drodze do Fatimy powiedział, że „największe prześladowanie Kościoła nie pochodzi od zewnętrznych nieprzyjaciół, ale rodzi się z grzechu w Kościele”. Dlatego argument, że w Kościele jest mniej takich przypadków niż w innych środowiskach w ostateczności sprzyja bardziej usprawiedliwianiu spanikowanych sumień niż koniecznemu nawróceniu i działaniom z niego wypływającym. Panika moralna stępia wrażliwość i w gruncie rzeczy sprzyja strategii wrogów Kościoła. Róbmy, co do nas należy, dając przykład dobrej odpowiedzi na zło. Bądźmy rzeczywistym wsparciem dla gorliwych kapłanów, ale nie stwarzajmy nawet cienia alibi dla sprawców tych okropnych czynów, które powodują tragiczne następstwa w życiu ofiar nadużyć i ich rodzin, które ranią i okrywają wstydem Kościół i – wg słów papieża Benedykta – „przysłaniają światło Ewangelii takim mrokiem, jakiego nie znały nawet wieki prześladowań”.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7