Te słowa powiedział Duch

O buddyzmie i czytaniu Biblii od deski do deski, o odliczaniu minut do końca Mszy i niecierpliwym czekaniu na promocję lektorską z Markiem Zającem rozmawia Monika Augustyniak.

Reklama

Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy mój syn przystąpił do Pierwszej Komunii św. Z dnia na dzień z dziecka, które nie mogło minuty usiedzieć na miejscu, stał się grzecznym, posłusznym chłopcem, nie opuszczał Mszy św., zaczął chodzić na Roraty i żadnych nie opuścił. Szybko został ministrantem. Wtedy zaczął też zadawać mojej żonie pytania: „Dlaczego ty i ja chodzimy często do kościoła, a tata tak niechętnie lub wcale?”. Choć byłem letni, uważałem, że wiara w Boga i przestrzeganie Dekalogu jest czymś dobrym i nie chciałem, by moja rodzina to straciła. Zacząłem więc czytać książki o Bogu, chciałem poszerzyć wiedzę o Nim, jakoś Go zdefiniować. Próbowałem pojąć Boga w sposób rozumowy. 

Pewnego dnia znajomy powiedział mi o rekolekcjach REO rozpoczynających się w naszej parafii. Pomyślałem, że warto, bo zdobędę nowe informacje o Bogu i będę miał argumenty do dyskusji z innymi (śmiech). Chodziłem na wszystkie spotkania, modliłem się codziennie wyznaczonym Słowem, okazało się nawet, że mam coś do powiedzenia na grupce dzielenia. Jedyne, czego nie mogłem pojąć, to wspólna modlitwa. To podnoszenie rąk, klaskanie – wszystko to było dla mnie niezrozumiałe. Aż na którymś spotkaniu podszedłem do mojego animatora i powiedziałem mu o moich rozterkach. Na co on odpowiedział: „Marek, modlitwa to nie jest kwestia przełamania się, to jest twój obowiązek”. I to był moment mojego nawrócenia. Wierzę, że te słowa powiedział wtedy Duch Święty. Zrozumiałem, w jakim byłem błędzie, zobaczyłem, że to, czego doświadczam na rekolekcjach, jest niesamowite i dobre. Tak, jakby nagle otworzyły mi się oczy. Poznałem, że tym, co mnie komunikuje z Bogiem, jest serce, a nie rozum.

To zadziwiające. Większość ludzi spotyka żywego Boga podczas jakiejś modlitwy, nabożeństwa, a Panu wystarczyło jedno zdanie animatora.

Tak. Myślę, że Bóg wykorzystał ten dar, który we mnie złożył: ciekawość. Po nawróceniu niewiele zmieniło się w moim życiu zewnętrznym. Jedynie żona kiedyś mi powiedziała, że stałem się lepszym człowiekiem. Ale ja zawsze starałem się być uczciwy i sumienny. Jednak moje życie wewnętrzne zmieniło się radykalnie. Jestem liderem wspólnoty, czyli nie tylko dbam o moją relację z Bogiem, ale też zachęcam do tego innych. Mówię im, by nie bali się zaufać i chodzić po wodzie. A ponieważ mieszkam nad zalewem, śmieją się, że któregoś razu pójdę do pracy na skróty, właśnie po wodzie. (śmiech). Co więcej, jestem ministrantem, a za kilka tygodni będę miał promocję lektorską. Służba przy ołtarzu jest dla mnie niesamowitym wyróżnieniem i ogromną łaską. Zawsze lubiłem czytać, a czytanie na Eucharystii jest dla mnie szczególnie ważne.

W Pana przypadku prawdziwe staje się powiedzenie, że „łaska buduje na naturze”.

Zdecydowanie tak. W końcu to Bóg mnie stworzył i obdarował takimi darami, które pozwolą mi zbliżać się do Niego. I myślę, że nie tylko wykorzystuje moje talenty, bym się nawracał, ale to właśnie Bóg sprawia, że rozwijam swoje dary i umiejętności i staję się coraz lepszy.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama