Dzięki niej ci, którzy zostali wybrani i posłani przez Chrystusa, czynią i dają na mocy daru to, czego nie mogą uczynić sami z siebie. Ten dar Kościół nazywa sakramentem.
Nikt nie może sam sobie udzielić łaski, ale musi być ona dana i ofiarowana – przypomina katechizm[1]. Istotnie. Prezent dla siebie to wymysł dzisiejszych czasów, chorych na „nie zawdzięczanie niczego nikomu”. Bóg to wymyślił inaczej.
I tak jak kiedyś Jezus mógł uzdrowić jednym słowem cały zgromadzony tłum, a jednak powołał Apostołów, by szli między ludzi, uzdrawiali chorych, wskrzeszali umarłych, oczyszczali trędowatych i wypędzali złe duchy (por. Mt 10,8), tak też zostało w Kościele. Łaska musi być dana i ofiarowana. Zakłada to szafarzy, upoważnionych i uzdolnionych do tego przez Chrystusa.
To upoważnienie i uzdolnienie zapewnia im święta władza, którą otrzymali. Władza działania in persona Christi. Dzięki niej ci, którzy zostali wybrani i posłani przez Chrystusa, czynią i dają na mocy daru to, czego nie mogą uczynić sami z siebie[2]. Ten dar Kościół nazywa sakramentem.
Są sługami Boga, który ich posłał. Stają się dobrowolnie sługami wszystkich, do których zostali posłani. Nie dla siebie mają tę władzę, którą otrzymali. Radykalnie nie dla siebie – oni także nie mogą sami siebie obdarować. Gdy stają przed Bogiem tak samo potrzebują szafarza, który obdaruje ich łaską.
Przedziwny jest zamysł Boga, który uczynił z ludzi szafarzy, nie pośredników. Szafarzy, nie kurierów. Po ludzku to ryzykowne. Jeśli dar ma dotrzeć do adresata, nie dajemy go listonoszowi, by zaniósł, gdy zechce i uzna za dobre. Nie zostawiamy mu pola do decyzji. Płacimy za dostarczanie. Bóg chce, by szafarz uczestniczył w darze osobiście. Dlatego nie tylko składa Siebie w jego ręce, ale nakazuje mu mówić w we własnym imieniu. Dlatego słyszymy: „Ja ciebie chrzczę...” „Ja odpuszczam tobie grzechy...”
Bóg wybrał ich osobiście. Wskazał: „Ty pójdź za mną”. Ale z osobiście wybranych uczynił wspólnotę. Ich jedność ma służyć komunii braterskiej wszystkich wiernych, być jakby odbiciem i świadectwem komunii Osób Bożych. Nikt nie jest kapłanem pojedynczo. Zawsze we wspólnocie. Zawsze w jedności. W ramach prezbiterium diecezji w jedności z biskupem miejsca. A dalej: w ramach Kolegium Biskupiego w komunii z biskupem Rzymu.
Intuicyjnie każdy z nas to wie. Nadprzyrodzony zmysł wiary jest udziałem całego ludu Bożego, nie tylko wybranych. Dlatego tak bolą wszelkie rany zadane jedności.
Nie tak kojarzy się nam władza. Nie tak bywa na świecie realizowana. Jeśli jednak chce się zrozumieć Kościół i zamysł Boży, który jego dotyczy, trzeba odrzucić wszelkie światowe schematy. Im bardziej się porównuje, im bardziej szuka się światowych odpowiedników, tym mniej człowiek rozumie.
Wymiar sakramentalny to tylko jeden z wymiarów posługi kapłańskiej. Ale zasada nieporównywania do pozostałych płaszczyzn odnosi się chyba w jeszcze większym stopniu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).