To, że są Polakami, wywoływało entuzjazm. A oni odkrywali na nowo Kościół powszechny i to, że chcą dzielić się radością wiary.
To było coś niesamowitego, to było odkrycie, że gdzieś, na drugim końcu świata są ludzie z takimi samymi wartościami jak my. I oni też potrzebowali takiego potwierdzenia, że my jesteśmy, że razem jesteśmy siłą i że razem możemy działać – mówią uczestnicy Światowych Dni Młodzieży w Brazylii.
W blasku fajerwerków
W spotkaniu z papieżem Franciszkiem z naszej diecezji uczestniczyło niemal 40 młodych ludzi. Wśród nich piętnastoosobowa grupa wraz z ks. Markiem Adamczykiem, duszpasterzem akademickim. Jak mówią, do domu wrócili już inni, a bagaż doświadczeń, przeżyć i wrażeń jeszcze długo będą rozpakowywać. To, co najbardziej utkwiło im w pamięci i w sercach, to spontaniczność i radość ludzi, którzy ich przyjmowali.
Poprzedzający spotkanie z papieżem Tydzień Misyjny był dla nich ważniejszy niż to, co działo się w samym Rio de Janeiro. Były to bezpośrednie spotkania z Kościołem brazylijskim na poziomie parafii z konkretnymi wspólnotami. – Przyjęto nas w sposób urzekający i imponujący. Przyjechaliśmy o 22.00, a czekało na nas około 300 osób. Wiwatowali, na powitanie zobaczyliśmy sztuczne ognie. Gdy przydzielali nas do poszczególnych rodzin, najpierw proszono konkretną rodzinę, która miała przyjąć gości, a następnie czytano nazwisko tej osoby z Polski, która ma być przez tę rodzinę goszczona. Po wyczytaniu nazwiska wybuchała wrzawa, radość, oklaski. Wydawało nam się, że przyjęcie Polaka przez konkretną osobę to jest jak wygranie losu na loterii – opowiada ks. Marek.
Z odmiennością Kościoła brazylijskiego spotykali się niemal każdego dnia. Na przykład zanim odczytano fragment Ewangelii, była ona intronizowana. Młoda Brazylijka tańczyła, unosząc do góry Pismo Święte, a obecni klaskali. Słowa Ewangelii również przyjmowano oklaskami. W grupach polsko-brazylijskich ewangelizowali na ulicach. Na początku byli przerażeni, przeszkodą nie do pokonania wydawała się nieznajomość języka. Później okazało się, że to było jedno z najistotniejszych, najpiękniejszych doświadczeń. – Chodziliśmy od domu do domu. W pierwszym, do którego poszliśmy, była starsza kobieta, która miała polskie korzenie. Gdy modliliśmy się po polsku, była tak wzruszona, że aż trudno to opisać – wspomina Ania Kazana.
Jak wspomina ks. Marek, on, jako kapłan z wieloletnim doświadczeniem, był zdziwiony intensywnością i głębokością relacji, które zostały zawiązane, nie tylko na płaszczyźnie przyjacielskiej, ale na płaszczyźnie wiary. – Europejczycy mają racjonalne, intelektualne podejście do wiary, lecz emocjonalnie jesteśmy trochę upośledzeni. Oni w tym wszystkim są spontaniczni, prości, szczerzy i przyznam, że ten czas bardzo nas odblokował. Potem, gdy zostawaliśmy sami w grupie, to inaczej wyglądały nasze gesty. Nie wiem, na ile będzie to miało charakter trwały, ale to doświadczenie było dla nas niezwykle ważne – dopowiada. W sercu Ani zapisały się szczególnie wspomnienia z Tygodnia Misyjnego: – To w Kurytybie zawiązaliśmy najlepsze znajomości i najściślejsze relacje. Dzięki temu mogliśmy z tą młodzieżą spotykać się jeszcze w Rio de Janeiro.
Papież na żywo
Młodzi ludzie w Brazylii mogli na wyciągnięcie ręki obcować z papieżem Franciszkiem. Nasuwa się pytanie, jak odebrana była tam spontaniczność ojca świętego. Okazuje się, że obserwowano nie tylko zachowanie papieża, ale i reakcje Brazylijczyków oraz Argentyńczyków patrzących na papieża Franciszka.
– W Brazylii widać otwartość ludzi, ich pogodę ducha. Kiedy papież przytulał dziewczynę, to w całych sektorach wybuchały spontaniczne brawa. Bo był to sposób bycia Latynosa, a oni we Franciszku widzieli swojego człowieka – Latynosa – mówi ks. Marek. Ale tak naprawdę były to Światowe Dni Młodzieży dwóch papieży. Osoba papieża Benedykta XVI, który modlitewnie towarzyszył wydarzeniom w Brazylii, przypominana była przez papieża Franciszka. Trzeba też pamiętać, że bezpośrednie przygotowania do tego spotkania prowadził Benedykt XVI, on też zaprosił młodzież w Madrycie na spotkanie do Rio de Janeiro. Tak jak teraz zrobił to papież Franciszek, zapraszając młodzież z całego świata do Polski – do Krakowa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Uczyniłem to w postawie, w jakiej stoję przy grobie każdego człowieka".
W przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.
Ale wielu księży jest przemęczonych obowiązkami, które się na nich nakłada
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.