3 sierpnia przypada 112. rocznica urodzin i 89. rocznica święceń kapłańskich Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego, arcybiskupa metropolity gnieźnieńskiego i warszawskiego, Prymasa Polski. Obecnie toczy się Jego proces beatyfikacyjny.
Kard. Stefan Wyszyński urodził się 3 sierpnia 1901 roku w niewielkiej Zuzeli. Był drugim dzieckiem organisty Stanisława Wyszyńskiego wywodzącego się z drobnej szlachty bielsko-podlaskiej i Julianny Karp pochodzącej również z rodziny drobnoszlacheckiej. Wyszyńscy byli niezwykle religijni i wpajali dzieciom szacunek do Kościoła i Ojczyzny. Jednym z najwcześniejszych wspomnień późniejszego Prymasa był obraz dwóch wizerunków Matki Bożej wiszących nad jego łóżkiem.
„W domu nad moim łóżkiem wisiały dwa obrazy: Matki Bożej Częstochowskiej i Matki Bożej Ostrobramskiej. I chociaż w owym czasie do modlitwy skłonny nie byłem, zawsze cierpiąc na kolana (…)to jednak po obudzeniu się, długo przyglądałem się tej Czarnej Pani i tej Białej. Zastanawiało mnie tylko jedno, dlaczego jedna jest czarna, a druga biała. To są najbardziej odległe wspomnienia z mojej przeszłości” – wspominał Stefan Wyszyński po latach.
Przyszły Prymas i kardynał wcześnie stracił matkę. Zmarła po urodzeniu szóstego dziecka. Stefan miał wówczas dziewięć lat. „Trudno mi opisać smutek, pustkę i żałość, gdy po pogrzebie Matki wróciliśmy do domu – wspominał Prymas po latach – Zdawało się wtedy, że ustało wszelkie życie. Moja matka umierała prawie miesiąc. My – dzieci – siedząc w szkole, z lękiem nasłuchiwaliśmy, czy nie biją dzwony w kościele. Dla nas byłby to znak, że Matka już nie żyje. Kiedyś po powrocie ze szkoły stanęliśmy przy jej łóżku, a Matka zwróciła się do mnie ze słowami: Stefan ubieraj się. Ponieważ była jesień, koniec października, zrozumiałem, że mam gdzieś iść. Włożyłem palto. Spojrzała na mnie i powiedziała: Ubieraj się, ale nie tak, inaczej się ubieraj. Zwróciłem na ojca pytające oczy. Odpowiedział mi: Później ci to wyjaśnię. Gdy wyjaśnił, zrozumiałem, że Matce nie szło, bym się ubierał w palto, tylko bym ubierał się w cnoty, przygotowując się do przyszłej drogi”.
Po ukończeniu nauki w Gimnazjum w Warszawie i Łomży Stefan Wyszyński kontynuował edukację we włocławskim Liceum im. Piusa X, mającym prawa niższego seminarium duchownego. Większość absolwentów przechodziła dalej do Seminarium Duchownego mieszczącego się w tym samym budynku. Stefan również tak zrobił. Czas formacji seminaryjnej wypełniło mu przygotowanie do kapłaństwa i zmaganie z gruźlicą. Mimo słabości aktywnie uczestniczył w życiu wspólnoty seminaryjnej. Tuż przed święceniami choroba ponownie zaatakowała. Gdy jego koledzy leżeli krzyżem w katedrze włocławskiej on leżał w szpitalu.
Po powrocie z kuracji w Licheniu, 3 sierpnia 1924 roku, w swoje 23 urodziny sam jeden otrzymał święcenia kapłańskie z rąk bp. Wojciecha Owczarka, późniejszego Sługi Bożego, również chorego na gruźlicę. Gdy przyszedł do katedry stary zakrystianin powiedział do niego: „Proszę księdza! Z takim zdrowiem to chyba trzeba iść na cmentarz, a nie po święcenia.” Jak przyznał, modlił się wówczas, by było mu dane choć przez rok być kapłanem.
We Włocławku Stefan Wyszyński spędził ponad 20 lat. Był wikariuszem w parafii katedralnej, publikował w „Słowie Kujawskim”, wykładał i prowadził aktywną działalność charytatywno-społeczną wśród robotników, rolników i młodzieży kleryckiej. W 1933 r. został redaktorem naczelnym „Ateneum Kapłańskiego”. Po wkroczeniu Niemców był imiennie poszukiwany przez Gestapo i wraz z innymi profesorami seminarium znalazł się na liście osób skazanych na śmierć. Na wyraźnie życzenie bp. Michała Kozala wyjechał. Niemal całą okupację spędził w Laskach pod Warszawą, gdzie został kapelanem zakładu dla ociemniałych, a później także kapelanem powstańczych oddziałów, stając się de facto żołnierzem Armii Krajowej. Do Włocławka wrócił w lutym 1945 roku i natychmiast zaczął organizować życie seminaryjne.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
Kalendarium najważniejszych wydarzeń 2024 roku w Stolicy Apostolskiej i w Watykanie.
„Jesteśmy z was dumni, ponieważ pozostaliście tymi, kim jesteście: chrześcijanami z Jezusem” .
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.