Żonaci mężczyźni, którzy otrzymali święcenia diakonatu, są nie po to, by zastępować kapłanów, ale by im pomagać.
– Dopiero gdy ks. proboszcz Marcin Bonk zapytał mnie, czy chcę zostać diakonem, pomyślałem, że czas przestać się wymigiwać. Kiedyś kolega przyrównał mnie do Jonasza, który uciekał przed podjęciem odpowiedzialności. W tym porównaniu było wiele prawdy – mówi. – Dobrym czasem były rekolekcje przed święceniami. Dlatego też same święcenia na Górze św. Anny przeżyłem bardzo spokojnie – podkreśla dk. Czesław. Spokojna była również jego żona Adriana, która przyznaje, że najwięcej pytań miała wtedy, gdy dowiedziała się o propozycji, by jej mąż został diakonem. – Kim jest diakon? – to było moje pierwsze pytanie – wspomina Adriana Cebulla.
– Dużo rozmawialiśmy, również ze starszymi dziećmi – dopowiada dk. Czesław. – Dziś jestem diakonem, ale w moim życiu na pierwszym miejscu pozostają obowiązki małżeńskie i rodzina. Kiedy proboszcz zwraca się do mnie z prośbą o podjęcie konkretnego zadania, najpierw pyta, czy nie mam powinności wobec rodziny. Przyjęcie święceń diakonatu to nie tylko obciążenie, jak by to mogło z zewnątrz wyglądać, ale to przede wszystkim umocnienie, to łaska, by móc naśladować Chrystusa sługę – podkreśla.
Diakon – sługa wszystkich
Dekrety, które nowo wyświęceni diakoni otrzymali z rąk biskupa opolskiego, skierowały ich do posługi w rodzinnych parafiach. – Za parafię odpowiada proboszcz i to on decyduje o zadaniach, które jako diakon podejmuję – wyjaśnia dk. Ryszard Kłoś, dopowiadając, że m.in. czyta Ewangelię podczas Mszy św., asystuje celebransowi, kontynuuje pracę w Caritasie, a także z Najświętszym Sakramentem odwiedza chorych. – Trwają wakacje, jest czas urlopów, więc proboszcz prosi mnie o prowadzenie nabożeństw czy też współuczestnictwo w pogrzebach. Pan Bóg daje mi siły, więc jestem do dyspozycji proboszcza – mówi dk. Rudolf Syga. – Bardzo cenię sobie podpowiedzi kleryków pochodzących z naszej otmuchowskiej parafii. Wiem, że jeszcze nie wszystko wykonuję poprawnie, ale dzięki nim się uczę – dopowiada.
Życie liturgiczne w parafii św. Wawrzyńca w Dąbrowie toczy się w trzech kościołach i jednej kaplicy. Kapłan jest tylko jeden. – Dzięki temu, że jestem diakonem, można poszerzyć życie liturgiczne w naszej parafii. Z mocy święceń mogę przewodniczyć nabożeństwom czy błogosławić Najświętszym Sakramentem. Będę służył wsparciem duszpasterskim Parafialnemu Zespołowi Caritas i Liturgicznej Służbie Ołtarza – wyjaśnia dk. Czesław Cebulla.
„Dziadek, dlaczego byłeś farorzem?”
Biskup opolski Andrzej Czaja podczas uroczystości święceń diakonatu, zaapelował do mężczyzn: – Jeżeli ktoś z was ukończył teologię, a proboszcz rozezna, że parafia potrzebuje diakona, to nie chowajcie się, podejmijcie formację. Potrzebujemy rąk do pracy, głów tęgich i serc otwartych. Na co dzień strój diakonów pozostaje świecki, ale do pełnienia funkcji liturgicznych zakładają sutannę z komżą czy albę i stułę albo dalmatykę.
– Po uroczystości święceń na Górze św. Anny, kiedy wnuczek widział mnie w dalmatyce, zapytał: „Dziadek, dlaczego byłeś farorzem?” – uśmiecha się dk. Ryszard Kłoś, dopowiadając, że w parafii podczas uroczystego wprowadzenia proboszcz wyjaśnił parafianom, kim jest diakon i jakie ma zadania. – Wśród osób, które są zaangażowane w parafii, jestem bardzo pozytywnie odbierany – podkreśla dk. Czesław Cebulla, a dk. Rudolf Syga dopowiada: – Ludzie są dla mnie bardzo życzliwi. Otrzymałem wiele gratulacji, życzeń, a także zapewnień o modlitwie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.