Żonaci mężczyźni, którzy otrzymali święcenia diakonatu, są nie po to, by zastępować kapłanów, ale by im pomagać.
Droga spod chóru do ołtarza
– Jeżeli mam iść za Chrystusem, a powinienem, to wszelkie moje indywidualne potrzeby zostają na boku – mówi wprost diakon Rudolf Syga z Otmuchowa. – W młodości nieraz słyszałem opinię: „będziesz księdzem”, ale we mnie nigdy nie pojawiła się myśl o kapłaństwie. Chodziłem do kościoła, jednak najlepiej czułem się z tyłu, pod chórem. Ukończyłem studia ekonomicznie, zaangażowałem się w pracę zawodową, życie rodzinne. Pierwszy krok spod chóru w stronę ołtarza postawiłem, gdy zachorował najmłodszy syn. Zacząłem się więcej modlić, powierzyłem go Matce Bożej Nieustającej Pomocy – wspomina, dopowiadając, że dziś syn przygotowuje się do kapłaństwa w diecezji Bamberg w Niemczech i w tym roku przyjmie święcenia diakonatu.
– Jeden z kolejnych kroków ku ołtarzowi zrobiłem, gdy ks. proboszcz Emil Ojczyk zadzwonił z pytaniem, czy chciałbym zostać nadzwyczajnym szafarzem Komunii św. To był pierwszy głos wzywający mnie do posługi w Kościele. Zgodziłem się bez zastrzeżeń – opowiada. Po kilku latach na jednym z corocznych dni skupienia usłyszał, że żonaci mężczyźni mogą zostać diakonami. – Poczułem, że to mógłbym być ja. Ale kiedy się zgłosiłem, okazało się, że potrzebne są ukończone studia teologiczne. Zawstydziłem się wtedy i pomyślałem, że to nie moja droga – wspomina.
Po czasie kwestia diakonatu powróciła za sprawą proboszcza z Otmuchowa, który panu Rudolfowi, wtedy już emerytowi, powiedział: „Idź na studia teologiczne do Opola, będziesz pierwszym diakonem”. Zdecydował się. Studia ukończył w 2009 r., ale w kwestii przygotowań do diakonatu znów pojawił się okres ciszy. – Wtedy sam z siebie zrobiłem jeden krok, przedstawiłem się nowemu biskupowi opolskiemu. Przyjął mnie po ojcowsku, ale nie powiedział ani „tak”, ani „nie”. W 2011 r. otrzymałem wezwanie, by zgłosić się na dwuletnią formację – mówi.
To nie obciążenie – to umocnienie
– Już w dzieciństwie ciągnęło mnie bliżej ołtarza. Byłem ministrantem, lektorem. Później przyszedł młodzieńczy czas rozluźnienia więzi z Kościołem. Ożeniłem się, na świat przyszły pierwsze dzieci. Zdecydowałem się na studia teologiczne, szukałem wtedy szerszego spojrzenia na wiarę. Pół roku po obronie dyplomu otrzymałem propozycję pracy w katechezie – opowiada diakon Czesław Cebulla z Dąbrowy, mąż, ojciec czwórki dzieci, przedsiębiorca, katecheta i nauczyciel przedmiotów zawodowych w Zespole Szkół Mechanicznych w Opolu. W parafii zaangażował się m.in. w zespole Caritas, ale propozycji bycia nadzwyczajnym szafarzem Komunii św. nie przyjął.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.