Ewangelia jest spersonalizowaną, indywidualną i niepowtarzalną ofertą Boga dla każdego. Jestem tylko kurierem. Ale jeśli nie usłyszę człowieka, mogę tylko przynieść mu wymyśloną przez siebie "promocję dla każdego".
Światowy Dzień Młodzieży 2013 mamy za sobą. Mamy za sobą także pierwszą zagraniczną pielgrzymkę papieża Franciszka. Wiele przemówień, homilii, wydarzeń. Co w niej było takiego, o czym nie powinniśmy zapomnieć? Najważniejszy rys?
Słowo „spotkanie” powtarza się w relacjach, ale nikt się nad nim nie zatrzymuje. Tymczasem wydaje mi się ważnym kluczem dla odczytania tej pielgrzymki. Nie chodzi o spotkanie, które polega na wymianie kilku zwyczajowych, grzecznościowych formułek. Nie chodzi o zobaczenie się z daleka. Nie chodzi nawet o podanie ręki czy czas spędzony wspólnie na zabawie. Chodzi o to, by spotkać CZŁOWIEKA. Chodzi o to, by go usłyszeć i zrozumieć (zrozumienie nie oznacza, że muszę się z nim zgodzić). Chodzi o to, by przez to spotkanie przywrócić mu godność.
Nie da się tego zrobić w biegu. Trzeba dać drugiemu swój czas. Czasem dużo czasu, bo ludzie nie otwierają się na gwizdek.
Spotkanie jest podstawą misji. Ewangelia jest skierowana do konkretnego człowieka, jest dla niego – w jego sytuacji życiowej – Dobrą Nowiną. Ewangelia jest spersonalizowaną, indywidualną i niepowtarzalną ofertą Boga dla każdego. Jestem tylko kurierem. Ale jeśli nie usłyszę człowieka, mogę zamiast niej przynieść mu wymyśloną przez siebie „promocję dla każdego”.
Trudno się dziwić, że nie każdy ją przyjmie. Przecież nie to miał otrzymać!
Od spotkania zaczyna się wszelkie miłosierdzie. Miłość, współczucie, wsparcie, zrozumienie. Od spotkania powinna zaczynać się wszelka pomoc, w przeciwnym razie będzie upokarzać tych, którzy będą zmuszeni z niej korzystać. Od spotkania zaczyna się wrażliwość sumienia – czym innym jest skrzywdzić bezosobowy tłum, czym innym zranić CZŁOWIEKA. Nie na darmo wszelka przemoc zaczyna się od odczłowieczenia.
Papież nie pozwala się oddzielać od ludzi, ale możliwości ma ograniczone. Nie jest w stanie spotkać każdego człowieka, poświęcić mu choćby kilku sekund. Jego działania z konieczności są symboliczne. Trzeba powiedzieć jasno: także biskupom i księżom to się nie uda. Każdemu z nich dano ograniczony czas: 24 godziny w ciągu doby. Ani minuty więcej.
Trzeba, byśmy wszyscy wyruszyli w drogę? Nieprawda. Trzeba, żebyśmy otworzyli oczy. Ci, do których nas posłano, żyją tuż obok nas, a czasem dalej nam do nich niż na inny kontynent. Trzeba wyhamować pęd wyznaczony przez plany samorealizacji, rozwoju czy kariery by… pogadać. Posłuchać. Pobyć razem. Spotkać człowieka.
Umiejmy tracić czas dla drugiego człowieka. Możemy zyskać więcej, niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Możemy nie tylko przynieść Boga innym, ale i samemu Go spotkać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
To osobne wejście, które pozwala ominąć ogromne kolejki turystów.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Za wiarę są z największą surowością karani przez komunistów.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.