A my wolimy nie wiedzieć…
Przemówienie Franciszka było wstrząsające. Tyle zanotowałem po pierwszej lekturze. Po kilku dniach dotarło do mnie zakorzenienie tekstu w duchowości ignacjańskiej. Adamie, gdzie jesteś? Ojciec Józef Augustyn tym pytaniem opatrzył przed laty jeden z czterech tomów, wprowadzających w rekolekcje świętego Ignacego. Związek dość ważny. Pokazujący jak bardzo autentyczna duchowość otwiera oczy na cierpienie i potrzeby naszych bliźnich. Nie zamyka, jak próbują twierdzić niektórzy, godziny spędzone na medytacji postrzegając zmarnowanymi.
Komuś może się wydawać, że Lampedusa to problem nie mający związku z polską rzeczywistością. Mam wątpliwości. Oglądałem niedawno film, pokazujący jak w Polsce wykorzystuje się niewolniczą pracę obcokrajowców. Wstrząsający dokument nie tylko o bezradności organów ścigania. Także o zmowie milczenia, zamykaniu oczu, paraliżującym i zamykającym usta strachu. Wreszcie o czymś, co nawet trudno nazwać. Bo co powiedzieć o kupującym na przykład tanią wietnamską odzież? Naprawdę nie wie, że za tą bajecznie niską ceną stoi niewolnicza praca setek, jeśli nie tysięcy, nielegalnych emigrantów? Często bitych a nawet mordowanych, zastraszanych, mieszkających w nieludzkich wręcz warunkach? A my wolimy nie wiedzieć…
Mamy zresztą inne problemy. Autor poważnego podobno i cytowanego niekiedy przez media kościelne bloga jedno raczył zauważyć w relacji z Lampedusy. „Msza święta odprawiona byle jak i byle gdzie…” Nie wiem na podstawie czego wyciągnął wniosek. Podejrzewam, że chodzi o pastorał i kielich, wykonane z drewna łodzi, którymi przypływają na wyspę imigranci. A może o to, że nie upchnięto ich w jakimś zabytkowym kościele (najlepiej za specjalnymi wejściówkami), tylko zgromadzono na stadionie, częściej aniżeli kaplicą będącym tymczasowym domem dla przybywających. Złośliwy jestem? I tak nie prześcignę świętego Jana Chryzostoma. To on walczył ze złotymi kielichami twierdząc, że nie mamy prawa do ich używania jak długo chociaż jeden ubogi jest w naszej wspólnocie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.