Na misji w Paragwaju, na którą trafił ten chłopak z Rybnika, mieszkał z jaszczurką. Zadomowiła się u niego jak kot. Przynajmniej zjadała owady.
Po śląsku w Paragwaju
Komputery dla Indian zdobył ks. Jan. Piotr pomalował wnętrze klasy urządzonej w opuszczonej misji. Od piątku do niedzieli młody Ślązak gospodarował tam samotnie. Często jednak odwiedzali go Indianie, klaszcząc pod jego drzwiami (zwyczaju pukania do drzwi zwykle nie znają). A wtedy Piotr zamykał laptop i wychodził z nimi na spacery. Zresztą w miasteczku San Alberto też nierzadko był sam, kiedy ksiądz na tydzień wyjeżdżał. „Poradzisz se, młody?” – pytał. „Jasne” – odpowiadał Piotrek.
Ks. Jan pochodzi z Kurpiów, ale pracował kiedyś w śląskiej kopalni. Rozmawiali więc ze sobą i po polsku, i po śląsku, wtrącając słówka hiszpańskie. Czasem Piotr czuł się nieco samotny. W upalne święta Bożego Narodzenia był z dala od rodziny. Pomyślał, że za to lepiej skupi się na istocie tych świąt. – Myślę, że trochę tam wydoroślałem. A Indianie mnie nauczyli sporo pokory i cierpliwości, której mi brakuje. Musiałem dostosować mój precyzyjnie zaplanowany program nauczania do ich tempa nauki... Byłem tam przecież dla nich – mówi. Jego uczniowie byli w wieku 12–52 lat. Z początku nie wiedzieli, gdzie się komputer włącza, a na koniec „śmigali” w Wordzie, a niektórzy też w Excelu i internecie.
Choć był na misjach, paradoksalnie... nie mógł uczestniczyć we Mszach św. niedzielnych. Przecież te dni spędzał wśród Indian. Tylko w środy był na Mszach św. w miasteczku. – Codziennie się modliłem i czytałem Pismo Święte, żeby kontakt z Panem Bogiem utrzymać, żeby nie dać się zepchnąć na boczny tor – mówi. Teraz Piotr chce studiować w Gliwicach automatykę i robotykę. Ale Ameryka Południowa już go wciągnęła. – Jeśli się uda, to w ciągu studiów wezmę rok urlopu dziekańskiego i pojadę do Paragwaju znowu. Tym razem chciałbym prowadzić też szkółkę muzyczną dla Indian – mówi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.