23 czerwca obywatele Urugwaju będą mogli wypowiedzieć się w sprawie uchylenia przepisów państwowych depenalizujących aborcję.
Prawo znoszące jej karalność zostało wprowadzone w grudniu ub.r., czyniąc ten kraj pierwszym w Ameryce Południowej, który zalegalizował przerywanie życia. Niebawem może stać się pierwszym, w którym to prawo uchylono.
W pierwszych dniach maja zaprezentowano ponad 50 tys. wymaganych podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie wycofania obowiązującej obecnie proaborcyjnej ustawy. Pierwszym sygnatariuszem owego wniosku był dawny prezydent kraju, lekarz onkolog Tabaré Ramón Vázquez Rosas.
W ostatnich tygodniach również urugwajscy biskupi nasilili apele, wzywając katolików do odpowiedzialności za życie. „Życie ludzkie, również to najsłabsze, ma zawsze tę samą wartość. W matczynym łonie jest już podmiotem prawa” – mówi dziennikowi Cambio bp Pablo Jaime Galimberti di Vietri, ordynariusz Salto. I dodaje: „Jeżeli życie ludzkie jest najważniejszą wartością i najważniejszym prawem człowieka, od którego zależą inne prawa, nie możemy wahać się czy też głosić kłamstwa, że prawo do życia kilkutygodniowego stworzenia jest roszczeniem ludzi z «prawicy»”.
Zgodnie z konstytucją Urugwaju, jeżeli jedna czwarta wyborców (obecnie ponad 650 tys. obywateli) opowie się za odwołaniem jakiejś ustawy, parlament musi to wziąć pod uwagę, zwołując kolejne referendum. W tym przypadku dotyczyłoby ono nowego kształtu ustawy, a zatem ponownej delegalizacji aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.