Kościół nie jest organizacją biurokratyczną, ale historią miłości - powiedział Ojciec Święty podczas porannej Eucharystii sprawowanej w kaplicy Domu Świętej Marty.
Obecni byli na niej między innymi pracownicy Instytutu Dzieł Religijnych (IOR) - tzw. "banku watykańskiego", zaś jednym z koncelebransów był kard. Javier Lozano Barragán, były przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia.
Papież nawiązał do dzisiejszych czytań liturgicznych, mówiących o dziejach pierwszej, rozwijającej się wspólnoty chrześcijańskiej. Wzrastała liczba jej członków. Ojciec Święty zauważył, że jest to samo w sobie dobre, choć może pobudzać do paktowania, aby przybywało jeszcze bardziej "uczestników tego przedsięwzięcia". Tymczasem droga, jakiej Jezus chciał dla swego Kościoła jest inna. Jest to droga trudności, krzyża, prześladowań. Ta droga każe się nam zastanowić: czym jest Kościół, który nie jest ludzkim dziełem? Bowiem to nie uczniowie tworzą Kościół - oni są jedynie posłanymi przez Jezusa, zaś Chrystus, został posłany przez Ojca. Widzimy więc, że Kościół zaczyna się w sercu Ojca, który umiłował. Rozpoczął owe tak długie dzieje miłości, które jeszcze nie zostały zakończone. "My, ludzie Kościoła, jesteśmy pośród historii miłości: każdy z nas jest ogniwem tego łańcucha miłości. A jeśli tego nie rozumiemy, nie rozumiemy nic z tego, czym jest Kościół" - podkreślił papież Franciszek.
Ojciec Święty zauważył, że istnieje pokusa, by rozwijać Kościół nie podążając drogą miłości. Pokazuje to historia chrześcijaństwa, próby głoszenia ewangelii siłą, wojny religijne. Ale nie są to dzieje miłości. My także, krytycznie patrząc na nasze błędy uczymy się dróg owej historii miłości. Rozwija się ona jak ziarnko gorczycy, jak zaczyn w cieście, bez rozgłosu. Kościół rośnie "od dołu, powoli" - zauważył papież. Dodał, że kiedy Kościół chce się pochwalić liczbą swoich członków, tworzy organizacje, urzędy i staje po trosze biurokratyczny, to traci swoją zasadniczą substancję i grozi jemu przekształcenie się w organizację pozarządową. "Kościół nie jest jakąś organizację pozarządową. Ale wśród nas są pracownicy Instytutu Dzieł Religijnych ... wybaczcie mi! Wszystko jest potrzebne, biura są potrzebne, tyle że do pewnego punktu: jako pomoc do tej historii miłości. Kiedy jednak na pierwszy plan wysuwa się organizacja, miłość schodzi na dalszy plan, a nieszczęsny Kościół staje się organizację pozarządową. Nie tędy droga!" - powiedział papież Franciszek.
Nawiązując do sławnego pytania Stalina, "ile czołgów ma papież?" Ojciec Święty zaznaczył, że Kościół nie wzrasta przy pomocy środków militarnych, lecz mocą Ducha Świętego, bo nie jest on organizacją. Jest Matką.
"Tak, Kościół jest Matką. Tutaj, na tej Mszy św. jest tak wiele matek. Co czujecie, jeśli ktoś mówi: « Czy jest pani organizatorką swojego domu? – Nie, ja jestem matką». Także Kościół jest Matką. A my jesteśmy pośrodku historii miłości, która rozwija się mocą Ducha Świętego, i wszyscy razem jesteśmy rodziną w Kościele, który jest naszą Matką" - powiedział papież Franciszek. Ojciec Święty zakończył swoją homilię prosząc Matkę Bożą, by obdarzyła swe dzieci radością duchową, by podążać w owych dziejach miłości.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.