Seks to nie zabawa

Edukatorzy seksualni ukrywają wiedzę o szkodliwości niemądrych zachowań seksualnych.

Reklama

Ministerstwo Edukacji pracuje nad wprowadzeniem do polskich szkół ideologicznego modelu „wychowania” seksualnego, który doprowadził do katastrofalnych skutków w tych krajach, w których już został wprowadzony. A w Wielkiej Brytanii czy Szwecji w ostatnich kilkunastu latach drastycznie wzrosła liczba niechcianych ciąż i aborcji wśród nastolatek, a także liczba nastolatków zarażonych chorobami wenerycznymi. W tej sytuacji warto przypomnieć, na czym polega różnica między „nowoczesną” edukacją seksualną, a wychowaniem do życia w rodzinie. Otóż różnica jest kolosalna, jak różnica pomiędzy uczeniem dziecka spożywania pokarmów, a wyjaśnianiem zasad zdrowego odżywania. Jeśli rodzice nauczą dziecko jeść, to jeszcze nie znaczy, że wytłumaczyli mu sens spożywania pokarmów i zasady zdrowego odżywiania. Podobnie jest z seksualnością.

O czym nie mówią „edukatorzy”

Tak zwana edukacja seksualna nie zakłada sobie żadnych celów wychowawczych, ani kształtowania odpowiedzialnych postaw. Jej celem jest wciąganie dzieci we wczesnym wieku w zainteresowanie się popędem seksualnym oraz wmówienie dzieciom, że w tej sferze nie powinny obowiązywać żadne zasady moralne. „Edukatorzy” chcą, by młodzi ludzie uwierzyli w to, że seksualność jest po to, aby się nią dobrze bawić, nie ponosząc za to żadnych konsekwencji. To właśnie dlatego tak zwani edukatorzy seksualni nie tylko nie podają dzieciom zasad moralnych, dotyczących ludzkiej seksualności i relacji kobieta-mężczyzna, lecz nawet wiedzę przekazują w bardzo wybiórczy sposób. Niektóre fakty wręcz ukrywają.

„Edukatorzy” seksualni skrzętnie ukrywają fakt, że prezerwatywa nie chroni w pełni nawet przed skutkami fizycznymi nieodpowiedzialnego współżycia. A już zupełnie nie chroni przed skutkami psychicznymi, moralnymi czy duchowymi, takimi jak poczucie żalu do siebie czy do drugiej osoby, poczucie winy i grzechu, zerwane więzi z Bogiem i z bliskimi. „Edukatorzy” seksualni ukrywają fakt, że prezerwatywa w ogóle nie chroni przed uzależnieniami ani przed przestępstwami seksualnymi. Współżycie z osobą poniżej piętnastego roku życia pozostaje przecież przestępstwem także wtedy, gdy zostanie dokonane z użyciem prezerwatywy. „Edukatorzy” seksualni ukrywają przed dziećmi i młodzieżą fakt, że w dziedzinie zachowań seksualnych jedynym stuprocentowo pewnym sposobem ochrony przed AIDS i innymi chorobami wenerycznymi jest abstynencja przedmałżeńska i wzajemna wierność w małżeństwie. W ogóle nie wspominają o tym, że płodność pary ludzkiej to tylko kilka dni w cyklu i że w związku z tym odpowiedzialne rodzicielstwo nie musi wiązać się ze stosowaniem antykoncepcji. Wystarczy tu wiedza i wolność, czyli zdolność do świadomego kierowania własnymi zachowaniami w sferze seksualnej.

Odpowiedzialne wychowanie seksualne respektuje fakt, że seksualność to nie sfera łatwej rozrywki czy niezobowiązującej do niczego zabawy. Seksualność jest błogosławieństwem jedynie dla ludzi dojrzałych, gdyż w życiu takich ludzi staje się sposobem wyrażania miłości małżeńskiej oraz miejscem odpowiedzialnego przekazywania życia. Natomiast dla ludzi niedojrzałych seksualność staje się przekleństwem, gdyż bywa sposobem wyrażania przemocy (do gwałtów włącznie) oraz miejscem przekazywania śmierci (do AIDS i aborcji włącznie). Realistyczne - a nie ideologiczne! - wychowanie w sferze seksualnej to przejaw troski o dobrą przyszłość wychowanków i o rodziny, które w przyszłości założą. Wychowanie mądre to przekazywanie wychowankom całościowej i realistycznej wiedzy o postawach w sferze seksualnej i o skutkach tychże postaw. To także promowanie dojrzałej hierarchii wartości, na czele której stoi człowiek ze swoją godnością oraz powołaniem do świętości i czystości.

Groźna ideologia

Najlepszym sposobem ochrony dzieci przed demoralizacją jest demaskowanie przewrotności tych inicjatyw, które są promowane pod ładnie i naukowo brzmiącym hasłem: edukacja seksualna. Trzeba informować rodziców o tym, że tak zwana edukacja seksualna to w praktyce zachęcanie dzieci i młodzieży do chorej filozofii życia, w której przyjemność staje się ważniejsza od człowieka i od jego godności, a nawet od jego zdrowia i życia. Tak radykalne wprowadzanie młodych ludzi w błąd prowadzi do wulgaryzacji ich więzi i do dramatów życiowych, gdyż w żadnej dziedzinie ludzkiego życia krzywdy nie są aż tak bolesne i aż tak trwałe, jak właśnie w sferze seksualnej. „Edukatorzy” seksualni mogą podobać się jedynie demoralizatorom oraz producentom antykoncepcji, gdyż tak zwana edukacja seksualna to nic innego, jak promocja antykoncepcji i aborcji. To również sposób na rozpowszechnianie kłamstwa, że antykoncepcja hormonalna, czyli przyjmowanie przez kobiety zbędnych dla organizmu hormonów, nie niszczy ich zdrowia i że wręcz jest „lekiem”, tak jakby płodność była chorobą. Ci, którzy piszą programy dla „edukatorów”, czyli dla manipulatorów seksualnych, to przewrotni intelektualiści. W ładne słowa o nowoczesności, świadomym wyborze czy zdrowiu reprodukcyjnym, ubierają oni taką ideologię, która w najlepszym przypadku prowadzi uczniów do naiwności, a w najgorszym - do rozwiązłości.

Dziecko nie zawsze postępuje zgodnie z otrzymaną wiedzą i mądrym myśleniem. Gdy jednak myśli niemądrze lub gdy ulega niemądrym ideologiom – zwłaszcza tym, które zachęcają do robienia tego, co się tylko chce – to wtedy z pewnością będzie wyrządzało sobie krzywdę lub pozwoli się skrzywdzić przez innych ludzi. Zadaniem rodziców jest nie tylko kontrolowanie tego, w jaki sposób ich dzieci postępują i z jakimi rówieśnikami mają kontakt, lecz także kontrolowanie podręczników i treści, z jakimi ich dziecko styka się na terenie szkoły. Rodzice powinni przeglądać wszystkie podręczniki – zwłaszcza z przedmiotów humanistycznych – i sprawdzać, czy przekazywane tam treści zgodne są dekalogiem, realiami ludzkiego życia i zdrowym rozsądkiem. Trzeba też pamiętać o tym, że dla dziecka najważniejszym podręcznikiem życia jest sposób postępowania jego rodziców.

Ks. dr Marek Dziewiecki jest teologiem i psychologiem, m.in. wykłada na UKSW w Warszawie. W 1998 r. uczestniczył w pracach zespołu powołanego przez Ministra Edukacji ds. opracowania podstaw programowych „Wiedzy o życiu seksualnym człowieka”. Obecnie pełni m.in. funkcję Krajowego Duszpasterza Powołań.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama