Gdy opowiadałem o prześladowanym Kościele w Iraku, o jego 950 męczennikach i 57 zaatakowanych kościołach, zobaczyłem łzy spływające po twarzy papieża Franciszka - powiedział chaldejski patriarcha Babilonii Ludwik Rafał I (Louis Raphaël I Sako).
W rozmowie z włoską agencją SIR skomentował swe dwudziestominutowe spotkanie z Ojcem Świętym z 21 marca.
Nowego papieża nazwał ojcem, bliskim ludziom, pasterzem pełnym dobroci. - Franciszek jest ojcem, który niesie Ewangelię dzisiejszym ludziom. To, co wiedzieliśmy w tych pierwszych dniach [pontyfikatu - KAI] jest nieustanną katechezą złożoną z prostych gestów i słów, tak jak zwykł robić Jezus, który mówił wprost do ludzkich serc, z użyciem takich pojęć jak: służba, łagodność, miłosierdzie, przyjmowanie, pomoc, przebaczenie. To jest istota Ewangelii. Papież odczuwa niepokój o niesienie Ewangelii dzisiejszym ludziom i o to, jak mówić o pokoju i miłości - zaznaczył patriarcha rezydujący w Bagdadzie.
Ujawnił, że zaprosił papieża do Iraku i otrzymał pozytywną odpowiedź. - Czekamy na niego. Irak go potrzebuje. Iraccy chrześcijanie potrzebują jego obecności, by umocnić się w wierze i nadziei - dodał zwierzchnik katolickiego Kościoła obrządku chaldejskiego.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.