O liturgii eksperymentów, postawie schizmatyckiej i nieposłuszeństwie wobec papieża mówi ks. Zbigniew Chromy.
Mój internetowy felieton o lefebrystach wywołał wielkie oburzenie, fora były pełne zarzutów pod moim adresem; czemu to środowisko jest takie drażliwe?
– Jak się jest kopanym przez 50 lat, to można się nabawić mentalności sekciarskiej. To po pierwsze. Poza tym, zabierając się do dyskusji z tradycjonalistami, trzeba się liczyć z tym, że znają oni lepiej niż przeciętni katolicy zarówno doktrynę, jak i prawo kościelne, a tego, mówiąc delikatnie – trochę zabrakło w twoim tekście. Tytuł „Lefebryści – mylicie się” jest nie do końca prawdziwy – bo niestety nie mylą się we wszystkim. Rów- nie dobrze mogłeś napisać „Ekumeniści – mylicie się” – pewnie z jeszcze większym odzewem na forach internetowych. C
Czemu lefebrystom nie wystarcza to, co zrobił dla Mszy trydenckiej Benedykt XVI?
– Nie tylko oni nie słuchają papieża, a Msza św. to tylko jeden z elementów sporu. Trzeba wymienić jeszcze wspomnianą wyżej sprawę wolności religijnej oraz dialogu ekumenicznego czy międzyreligijnego, gdzie w przeszłości strona katolicka często zachowywała się jak „brzydka panna bez posagu”.
W naszej diecezji można modlić się na Mszy w rycie trydenckim, ale tłumów nie ma.
– Ta Msza św. nie jest dla tłumów i kryterium ilościowe nie jest najlepsze (w IV w. świat był w większości ariański!). Na Piasku we Wrocławiu na nowej Mszy św. jest mniej ludzi niż na starej. Kiedy taka Msza była sprawowana u św. Józefa w Świdnicy jako jedna z niedzielnego grafiku, ludzi nie było wcale tak mało.
Uważasz, że najlepiej byłoby, gdyby ryt zwyczajny został zastąpiony rytem nadzwyczajnym?
– Jestem realistą i nie sądzę, żeby Kościołowi dobrze zrobiła kolejna rewolucja, jak ta z roku 1970. Sama Msza trydencka niczego nie zmieni w Kościele. W XVIII wieku była tylko ona, a większość biskupów, np. we Francji i w Polsce, była masonami. Teraz jednak mamy szansę, by dwie formy liturgii rzymskiej, żyjące do tej pory z dala od siebie, mogły się nawzajem poznać, czemu z pewnością nie będą służyć uproszczenia i niechęć prezentowane zarówno przez zapiekłych obrońców „ducha soborowego”, jak i „obrońców Tradycji”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.