By pokonać istniejące trudności, Liban potrzebuje prawdziwego dialogu narodowego.
Wskazali na to melchiccy biskupi tego kraju, wzywając przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi zarówno przedstawicieli sił rządowych, jak i opozycji, do przystąpienia do stołu dialogu. Ma się przy nim podjąć także problem uchodźców syryjskich.
W podobnym duchu wypowiedział się patriarcha maronicki Bechara Boutros Raï. Prawdziwą hańbą nazwał on odmawianie udziału w rozmowach przez polityków opozycji oraz pozostawienie na łaskę i niełaskę losu uciekających przed wojną Syryjczyków. Kardynał przypomniał, że jest to „problem społeczny i humanitarny, któremu naród libański musi wspólnie stawić czoło”. Wskazał tu na ogromne zaangażowanie kościelnych organizacji humanitarnych w niesienie pomocy.
Oficjalne dane mówią o 160 tys. uchodźców, którzy schronili się w Libanie. Wielu jednak nie rejestruje się, więc dane te są na pewno zaniżone. Szczególnie dramatyczna jest sytuacja kilkudziesięciu tysięcy dzieci. Stąd ostatnie działania UNICEF-u, by zapewnić najmłodszym nie tylko dach nad głową i wyżywienie, ale również zimowe ubrania. Kolejnym wyzwaniem jest też dostarczenie leków, by powstrzymać szerzące się epidemie żółtaczki i cholery.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.