Wielkim echem odbiło się w mediach wczorajsze przemówienie papieża do Kurii Rzymskiej. Benedykt XVI poświęcił je rodzinie, potrzebie zachowania jej naturalnej struktury.
Papieskie wezwanie do walki o rodzinę zostało odczytane w kontekście procesów legislacyjnych i kulturowych, które dążą do pozbawienia rodziny jej szczególnego statusu, poprzez nadanie przysługujących jej uprawnień również związkom homoseksualnym (zob.:Papież: Obrona Boga, obrona człowieka i gender)
Piszą o tym w szczególności dzienniki we Francji. Zwracają przy tym uwagę, że Benedykt XVI oparł swą argumentację na niedawnym oświadczeniu głównego rabina Francji Gillesa Bernheima. To ewenement w historii papiestwa – podkreśla Le Monde. Zdaniem francuskich mediów, obszerne odwoływanie się do nauczania wspólnoty żydowskiej pokazuje, że walka o rodzinę nie jest kwestią czysto katolicką, ale ma charakter cywilizacyjny.
Na ten aspekt zwraca też uwagę abp Vincenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny. Przypomina, że już Cyceron określał rodzinę mianem fundamentu i szkoły cywilizacji. Jest paradoksem, że współczesny człowiek, który jest tak bardzo wrażliwy na szkody wyrządzane środowisku naturalnemu, nie potrafi rozpoznać manipulacji z własną naturą, choćby w postaci ideologii gender. I dlatego Kościół musi na to zwracać uwagę – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Paglia.
„Jest to dziś niezbędne. Można to nazwać swoistym kairos dla magisterium Kościoła – stwierdził włoski hierarcha. – Dlatego, że równouprawnienie, które znosi różnice, jest nie tylko płytkie pod względem intelektualnym, ale też niebezpieczne, ponieważ całkowita równość nie istnieje; każdy jest inny. Trzeba zatem bardzo uważać z tym ujednolicaniem, bo ono nie buduje, ale niszczy człowieka. Upraszczanie złożoności w imię jakiegoś pseudoegalitaryzmu jest bardzo niebezpieczne. Potrzebujemy czegoś innego. To właśnie uznanie zróżnicowania pozwala na równouprawnienie. Wymaga to oczywiście wielkiego wysiłku, aby żyć nie między takimi samymi, ale między różnymi. Współżycie z takimi samymi na początku wydaje się łatwe, ale ostatecznie prowadzi do tego, że zostajemy sami. I tej samotności współczesny świat doświadcza bardzo dotkliwie”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.