Ojciec Marcin Dąbkowicz, kustosz kaplicy na Wiktorówkach, poparł usunięcie krzyża z Rysów. Stwierdził, że i tak nie był on poświęcony. "Gazeta Polska Codziennie" publikuje jednak zdjęcie wykonane podczas montażu krzyża, dowodzące, że jest zupełnie inaczej.
"Codzienna" dotarła też do osób, które zamontowały krzyż oraz do księdza, który go poświęcił. Osoby te pragną pozostać anonimowe, bo obawiają się o utratę pracy.
Dlatego też na fotografii, którą zamieszcza "GPC", twarz kapłana święcącego krzyż jest niewidoczna. "Jako duszpasterz słucham głosu swoich wiernych, dlatego poświęcę każdy krzyż i w każdym miejscu, w którym zechcą go postawić" - mówi ksiądz.
Jednak osoby, które go tam umieściły przypominają, że po raz pierwszy krzyż stanął na najwyższym polskim szczycie przed wojną. "Chcemy go przywrócić, aby błogosławił Polsce i wszystkim, którzy wychodzą w góry. Poświęcamy go też pamięci ratowników tatrzańskich, którzy zginęli, niosąc pomoc potrzebującym" - wyjaśniają.
Według dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego krzyż został ustawiony na Rysach nielegalnie.
- Krzyż został postawiony przez osobę anonimową. Jest taki sam jak ten, który zamontowano dwa lata temu. Jest metalowy. Może ściągać pioruny. Latem na szczycie Rysów przebywają tłumy. Wszelkie metalowe elementy stanowią dodatkowe zagrożenie - podkreśla w rozmowie z Gosc.pl Paweł Skawiński, dyrektor TPN.
- Tatrzański Park Narodowy od lat nie zgadza się na instalowanie w górach różnego rodzaju tablic pamiątkowych i krzyży - mówi dyrektor - Po polskiej stronie Tatr stoją krzyże, między innymi na Giewoncie, na Grzesiu, nad Czarnym Stawem pod Rysami. TPN nie tylko ich nie likwiduje, ale także otacza troską. Gdy kilka lat temu remontowaliśmy krzyż na Giewoncie, koszty tej inwestycji wyniosły ok 100 tys. zł. Sporą część tej kwoty wyłożyły władze parku. To nie jest walka z krzyżem. Ale nie chodzi też o to, żeby stawiać ich niezliczoną ilość, na każdej skałce. Czy wtedy ten znak nie straciłby na wartości? - pyta.
Podobna sytuacja miała już miejsce dwa lata temu, gdy na wierzchołku najwyższej góry w Polsce, nieznana osoba zamontowała niewielki, metalowy krzyż i tablicę upamiętniającą rocznicę powstania TOPR. Krzyż został zdemontowany i przeniesiony przez pracowników TPN do sanktuarium na Wiktorówkach, w pobliżu Rusinowej Polany.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.