Z Piotrem Tumidajskim, architektem i fotografikiem, autorem prezentacji obrazu Jezusa Miłosiernego w technologii niestosowanej dotąd w Polsce, rozmawia Grażyna Starzak.
Realizując ten projekt, pracował Pan w niezwykłym miejscu. I to nocą. Jakie uczucia Panu towarzyszyły?
– Byłem zauroczony. Emocje ogarnęły również siostry ze zgromadzenia. Gdy oglądały poszczególne fragmenty, były zdziwione, ile tam kolorów się znalazło i równocześnie jak pięknie został pokazany każdy szczegół postaci Chrystusa. Jedna z sióstr w trakcie mojej pracy podglądała fragment klatki ukazującej zbliżenie twarzy: „Jakie On ma piękne oczy!” – wykrzyknęła w zachwycie. Właśnie dla takich chwil warto rozpowszechnić w nietypowy sposób wielką świętość, jaką jest wizerunek Jezusa Miłosiernego. Tak jak w średniowieczu obrazy miały przybliżać lud do Kościoła, tak publikacja wizerunku w zasobach internetu – w dobie globalizacji i digitalizacji – mam nadzieję, przybliży, szczególnie młodych, do Kościoła.
Jak przebiegały prace nad tym projektem? Słyszałam, że dość długo trwały przygotowania...
– Pomysł rodził się przez wiele lat. Kompletowanie sprzętu, zdobywanie doświadczenia, wiedzy, analizowanie dotychczasowego dorobku w tej dziedzinie zajęło mi dobrych parę lat. Finalizacja starań, dzięki bezpośredniej współpracy z portalem Franciszkańska3.pl oraz ks. Mirosławem Kulesą, była możliwa jesienią ubiegłego roku. Jeśli chodzi o przebieg prac, muszę wspomnieć, że na wstępie usłyszałem od jednej z sióstr o niezwykle mocnej roli diabła w ludzkich próbach czynienia dobra. Wspominała ona o trudach, z jakimi borykała się ekipa filmowa, kręcąc film biograficzny o św. siostrze Faustynie. Pierwszej nocy spędzonej w kaplicy klasztornej, gdy kończyłem materiał zdjęciowy, przez myśl mi przeszło, że coś chyba poszło nie tak. Na drugi dzień okazało się, że nie zapisało się 50 klatek. Tego nie można w racjonalny sposób wytłumaczyć, bo wszystko sprawdzałem na bieżąco. Przypomniałem sobie słowa, że diabeł ingeruje tylko w sprawach ważnych, szczególnie w tym miejscu. W ten sposób „zmuszony” zostałem do spędzenia kolejnej nocy w sanktuarium, aby ukończyć pracę.
Czy planuje Pan w przyszłości zająć się innymi projektami tego typu?
– Chciałbym zaprezentować w podobnej technice dzieła związane z kultem maryjnym w Polsce. Gdyby udało się rozpocząć prace w Kalwarii Zebrzydowskiej, najpierw wykonałbym fotografię Matki Bożej w momencie, kiedy następuje zmiana szaty. Dałoby to możliwość oglądającym obraz w internecie wirtualnej zmiany poszczególnych sukienek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.