Cisiec. Ślady wiary są blisko, na wyciągnięcie ręki. Można na przykład pojechać na Żywiecczyznę i zobaczyć kościół zbudowany w jedną dobę – z cegieł zaprawionych wiarą.
O osiemnastej było już ciemno, a milicja wyłączyła prąd, tłumacząc to awarią transformatora. Znalazły się jednak latarki, podjechał samochód i kilka motorowerów, zadudniły silniki, zapaliły się liche reflektory. Na żelaznych drągach ułożono opony, paliły się jasnym płomieniem, ale kopciły niemiłosiernie. Mury były gotowe. Kobiety doglądały ognisk. Na świeżych murach cieśle zaczęli układać konstrukcję dachu. To niemal pewna katastrofa, więc milicja sprowadziła karetki pogotowia, by ratować przygniecionych ludzi. Ale katastrofy nie było. Mury, podpierane stemplami, jednak wytrzymały. W poniedziałek o piątej rano mężczyźni zaczęli schodzić z budowy. Musieli iść do pracy. Kolejne dwa dni zajęło cieślom deskowanie dachu i rozkładanie papy. W środę ks. Nowobilski odprawił Mszę na zewnątrz – groźba zawalenia była wciąż realna. W piątek kuria krakowska przysłała inżyniera, by wskazał, w których miejscach wzmocnić przyporami mury, by konstrukcja nabrała stabilności.
Nielegalna?
Informacja o nielegalnej budowie kościoła w Ciścu dotarła do kardynała Wojtyły w Wiedniu, gdy był w drodze do Rzymu. Po powrocie wypowiedział się w tej sprawie: „Nielegalna? A dlaczego nielegalna? Bo władze nie chcą się zgodzić na budowę kościoła? W ten sposób nie respektują potrzeb ludzi, za którymi ujmuje się Kościół”. 3 grudnia kardynał wysłał do Milówki kapelana ks. Stanisława Dziwisza. „Od jutra odprawiaj codziennie Roraty” – przekazał polecenie ks. Nowobilskiemu. Był grudzień, śnieg, coraz zimniej. Ks. Nowobilski zaryzykował. Kazał otworzyć drzwi i ołtarz ustawić w przedsionku, żeby „nie kidało” śniegiem. Strach co do stanu budowli był, ale obawiano się też, że władze dokonają rozbiórki budynku. A ks. Władysław nie tylko wszedł do kościoła z ołtarzem, ale nawet zaczął tu pomieszkiwać. „Jak będą burzyć, to razem ze mną! Ja się stąd nie ruszę!” – oświadczył ludziom. Mimo wszystko zaczęło się regularne duszpasterstwo, nabożeństwa w dni powszednie, niedziele i święta. Nad budowlą wciąż wisiał nakaz rozbiórki. Jeszcze przez dwa lata wierni co noc dyżurowali przy kościele. „Zbuduj porządny ołtarz, to władze już się zgodzą na kościół” – poradził ks. Nowobilskiemu kard. Wojtyła. Ołtarz stanął, a pięć lat po budowie, 18 grudnia 1977 roku, kard. Wojtyła poświęcił go. To była jego ostatnia wizyta w Ciścu przed konklawe, po którym lody zaczęły topnieć. Władze zdjęły z cisieckiego kościoła nakaz rozbiórki.
Na początku lat 80. wykonano plany świątyni, powiększonej o wieżę, pomieszczenia zaplecza, w sąsiednim budynku urządzono plebanię, zaś 10 lat po budowie kard. Macharski ustanowił w Ciścu samodzielną parafię. – To był chyba pierwszy w Polsce kościół pod wezwaniem ojca Maksymiliana po jego beatyfikacji i prawdopodobnie pierwsza w Polsce parafia jemu dedykowana po kanonizacji – mówi ks. Władysław Nowobilski, proboszcz, którego historia pracy w Ciścu zaczęła się od slajdów o życiu i męczeństwie ojca Kolbego, pokazywanych na katechezie.
By trwała pamięć
Ks. prałat Władysław Nowobilski
– We wtorek 6 listopada o godz. 17 w kościele św. Maksymiliana w Ciścu odprawimy dziękczynną Mszę św. w 40. rocznicę akcji budowy naszej świątyni. Do tego jubileuszu przygotowujemy się od kilku tygodni. Przez cały październik podczas nabożeństw różańcowych przedstawialiśmy ich uczestnikom archiwalne zdjęcia z budowy kościoła, mówiliśmy też o jej historii. Wszystko po to, by pamięć heroicznych wydarzeń z listopada 1972 roku przekazać kolejnym pokoleniom. Mamy też dla parafian i wszystkich zainteresowanych naszą historią film dokumentalny pod tytułem „Kościół 24 h”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.