Tragiczna sytuacja panuje od kilku tygodni na terenie wikariatu apostolskiego Bomadi w południowej Nigerii. Wskutek obfitych deszczów wylała rzeka Niger, pozbawiając dachu nad głową tysiące osób. Część wiosek została całkowicie odcięta przez wodę.
- Powódź zalała wszystkie nasze wioski. Ludzie nie mają do czego wracać, a państwo nie pomaga. Zginęło już ponad 160 osób. Dla ponad 100 tys. osób z naszych wiosek brak jedzenia, wody pitnej. My jako Misjonarze Pokoju zostajemy z nimi do końca. Otworzyliśmy dwa ośrodki dla uchodźców. Potrzebujemy Waszej pomocy. Straciliśmy wszystko - pisze z Nigerii brat Damian Lenckowski, przełożony zgromadzenia.
Bomadi to jeden z najuboższych regionów w Nigerii, o najwyższym wskaźniku umieralności dzieci, wskutek zanieczyszczenia wody przez wydobywaną tam ropę naftową.
W ramach nabożeństw majowych br., Mały Gość Niedzielny zorganizował akcję "Studnia za grosze" (zob.: "Budujemy studnię w Nigerii"), w ramach której czytelnicy zebrali ponad 135 tys. złotych. Kwota ta umożliwia wybudowanie 6 studni głębinowych (koszt jednej studni to ok. 20 tys. złotych).
Brat Damian Lenckowski gościł w Polsce w październiku. Odwiedził wtedy redakcję "Gościa" przybliżając tamtejsze problemy (zob.: "Wody!"). W tym samym czasie teren, na którym pracują Misjonarze Pokoju dotknęła klęska powodzi.
Przy trudnej sytuacji, jaka panuje w Bomadi, w związku z brakiem wody zdatnej do picia, powódź stawia kolejne wyzwania.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.