W obronie życia na ulice hiszpańskich miast wyszły manifestacje przeciwko aborcji. Ich organizatorem była organizacja „Prawo do życia” (Derecho a vivir).
Przyszły całe rodziny z małymi dziećmi. „Czerwona fala”, symbolizująca ten ruch zalała ulice głównych miast Hiszpanii. Manifestacje poparło ponad 300 stowarzyszeń pro-life i prorodzinnych. Ich hasło przewodnie to „Aborcja zero”.
„Niektórzy myśleli, że za Rajoya schowamy się w naszych domach. Byli w błędzie. Nadal pracujemy, aby po raz pierwszy w historii aborcja zrobiła krok wstecz, a zwyciężyło życie” – powiedział, przewodniczący platformy Hazteoír. Ignacio Arsuaga zwrócił uwagę, że „Aborcja jest dla ludzkiej istoty śmiercią okrutną i gwałtowną. Co piec minut wykonywana jest 300 razy w Hiszpanii”.
Organizatorzy manifestacji zdają sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej rządząca Partia Ludowa nie wypełni ich oczekiwań „zero aborcji”. Ale są stanowczy: „Nie powstaliśmy po to, aby walczyć o to przez chwilę. Powstaliśmy, aby osiągnąć to nawet, jeśli minie 50 lub 100 lat. Aborcja zostanie usunięta i potępiona społecznie jak niegdyś niewolnictwo” – podkreślaja organizatorzy.
Uczestnicy manifestacji domagali się usunięcia ustawy o aborcji, ochrony życia od momentu poczęcia oraz ochrony macierzyństwa.
Czy rozwój sztucznej inteligencji może pomóc nam stać się bardziej ludzkimi?
Abp Światosław Szewczuk zauważył, że według ekspertów wojna przeszła na nowy poziom eskalacji.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.