O trzeźwości i abstynencji ofiarowanej w intencji uzależnionych z ks. Jarosławem Buchenfeldem, moderatorem Ruchu Światło–Życie diecezji gliwickiej, rozmawia Klaudia Cwołek.
Klaudia Cwołek: Czy każda osoba, która wyjeżdża na rekolekcje oazowe, spotyka się z ideą Krucjaty Wyzwolenia Człowieka?
Ks. Jarosław Buchenfeld: – W trzynastym dniu rekolekcji oazowych, na tzw. dniu wspólnoty, uczestnicy są zapraszani do tego dzieła. Ci, którzy chcą wstąpić do Krucjaty – jako kandydaci lub członkowie – składają deklaracje. Z zasady staramy się o samym temacie powiedzieć wcześniej, żeby uniknąć spontanicznych deklaracji. Bywa, że ktoś, kto nie jest przekonany, pod wpływem czyjegoś świadectwa czy homilii, w ostatnim momencie, podczas nabożeństwa tę deklarację podpisuje. Generalnie jednak chcemy, żeby to była przemyślana decyzja, a nie tylko poryw serca.
Na czym polega Krucjata Wyzwolenia Człowieka?
– Jest to duchowa wyprawa wojenna w walce o godność człowieka, zwłaszcza tego, który z jakichś powodów tę godność utracił. Do walki stają ci, którzy tę godność odzyskali, doświadczyli miłości ze strony Pana Boga i w Nim odkryli swoje człowieczeństwo – osoby wolnej, będącej w relacji z innymi. Wcześniej, zanim KWC się ukształtowała, istniała Krucjata Wstrzemięźliwości – jako kontynuacja pracy trzeźwościowej na Śląsku, m.in. ks. Jana Alojzego Ficka. Nawiązał do niej ks. Franciszek Blachnicki, założyciel Ruchu Światło–Życie. Problem alkoholizmu był na tyle poważny, że ks. Franciszek był przekonany, iż trzeba z nim coś zrobić. Powołana przez niego Krucjata Wstrzemięźliwości została zlikwidowana przez Służbę Bezpieczeństwa PRL-u. W 1978 roku Karol Wojtyła został papieżem i podczas jednej z pierwszych audiencji dla Polaków wypowiedział słowa, które stały się inspiracją dla ks. Blachnickiego do powołania nowego dzieła, jakim jest Krucjata Wyzwolenia Człowieka. Papież alkoholizm uznał za największe zagrożenie dla tkanki społecznej. Prosił o przeciwstawienie się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności i poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa, co czasem może zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu.
Jak można dołączyć do Krucjaty?
– Są dwa sposoby – jako kandydat, deklarując abstynencję od alkoholu przez rok, bądź jako członek – deklarując abstynencję do czasu trwania Krucjaty.
Czyli na całe życie.
– Właśnie nie. Ks. Blachnicki mówił, że jak na dziesięć osób wspólnie się spotykających będzie jeden abstynent, to znaczy, że problem na tyle osłabł, że można go już uznać za niezagrażający. To byłby impuls do zakończenia Krucjaty, bo osiągnęliśmy cel. Wierzymy, że to jest możliwe.
Do czego jeszcze zobowiązują się członkowie Krucjaty?
– Kto należy do Krucjaty, nie spożywa alkoholu, nie częstuje alkoholem i nie wydaje pieniędzy na alkohol, a zaoszczędzone środki przekazuje na jakiś dobry cel. Cała Krucjata opiera się na przekonaniu, że jest między nami duchowa łączność. To dzieło jest darem duchowym i wierzymy, że każdy może w tym wymiarze drugiemu dać jakieś dobro. Dlatego podejmuję abstynencję, aby ofiarować ją za tych, którzy nie są wolni od alkoholu, nadużywają go czy są wprost uzależnieni. By dzięki temu Pan Bóg wsparł ich łaską i uczynił wolnymi. Ks. Blachnicki był też przekonany, że alkoholikowi nie wystarczy powiedzieć, że jest uzależniony, dlatego nie może pić. Trzeba stanąć koło niego i powiedzieć: „Ponieważ ty nie możesz pić alkoholu, to ja też nie będę pił, mimo że mogę. Żebyśmy razem nie pili”. Zależało mu, żeby w każdym miejscu byli ludzie, którzy świadomie podejmują abstynencję, żeby ten, kto jest uzależniony, mógł powiedzieć: „Franek nie pije, więc ja też nie piję”. To dla alkoholika jest bardzo ważne, żeby nie był sam.
Co Księdzu osobiście dała przynależność do Krucjaty?
– Generalnie abstynentem byłem zawsze. Po drugiej klasie szkoły średniej zetknąłem się z oazą i Krucjatą. Na pierwszych rekolekcjach zostałem kandydatem, co ponawiałem przez kolejne dwa lata, potem zostałem członkiem. Na początku przeżywałem to jako dar dla kogoś uzależnionego z bliskiego otoczenia. Po latach, już w kapłaństwie, odkryłem jeszcze jeden osobisty wymiar Krucjaty. Zacząłem się przyglądać swojemu życiu i otoczeniu i stwierdziłem, że gdyby nie Krucjata, to prawdopodobnie piłbym alkohol. I nie wiem, czy bym go nie nadużywał. Wtedy odkryłem, że Krucjata uratowała też mnie, a przynajmniej zaoszczędziła paru nieprzyjemnych rzeczy. To jeszcze bardziej pogłębiło we mnie świadomość, że to jest dobre dzieło.
Gdzie należy zgłosić się, chcąc przystąpić do Krucjaty?
– Można zgłosić się do moderatora diecezjalnego Ruchu Światło-Życie, który pokieruje dalej, albo do Stanicy nr 1 Krucjaty Wyzwolenia Człowieka w Krościenku. Nie trzeba należeć do oazy, bo to są dwa niezależne dzieła. Więcej szczegółów można znaleźć na stronie: www.kwc.oaza.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).