– Na początku wszystko nie było unormowane, bez planu działania, ale było w nas wielkie pragnienie tworzenia wspólnoty w duchu Szkoły Nowej Ewangelizacji – mówi ks. Karol.
– Szkoła Nowej Ewangelizacji jest odpowiedzią na wołanie bł. Jana Pawła II, który w 1983 r. na Haiti powiedział, że potrzebna jest w Kościele nowa ewangelizacja, która ma być „nowa w zapale, metodzie i środkach wyrazu”. Podejmujemy to wyzwanie. Przecież, jako uczniowie Chrystusa, jesteśmy zobowiązani do głoszenia Jego nauki, do przyprowadzania do Niego kolejnych osób – mówi Teresa Astramowicz-Leyk. Ale SNE to nie budynek, klasa, ławki i tablica na ścianie. To grupa ludzi, która zafascynowana jest niesieniem Chrystusa tam, gdzie Go nie ma, gdzie trzeba odnowić relacje międzyludzkie. – To miejsce, gdzie będziemy kształcić nowych ewangelizatorów. Ale bałem się. Myślałem: „Panie Jezu, ja… To nie ten adres”. Ale pragnienie było silniejsze ode mnie. Powierzyłem się Jezusowi – wyznaje ks. Karol. 13 maja br., w święto Matki Bożej Fatimskiej, proboszcz parafii ks. Andrzej Pluta zatwierdził dekretem istnienie Parafialnej Szkoły Nowej Ewangelizacji „Emaus”. – Moim wielkim pragnieniem jest, aby nasza szkoła została zatwierdzona również przez abp. Wojciecha Ziembę. Wtedy będziemy mogli rozszerzyć swoją działalność na całą archidiecezję – mówi ks. Karol.
Dyskoteki u Pana Boga
Uczniowie z Emaus to mieszkanka ludzi w różnym wieku, różnych upodobań i talentów. Jednak nikt w niej nie czuje się źle, a różnorodność diakonii – miejsc rozwijania swoich talentów – pozwala na realizację siebie i rozwój darów, które przecież każdy z nas otrzymał w dniu stworzenia. – Jak trafiłam do wspólnoty? Był to przypadek, czyli działanie Pana Boga – śmieje się Lidka Bielińska, animatorka i liderka diakonii uwielbienia. – Widząc potrzebę odnalezienia siebie przez ludzi, postanowiliśmy utworzyć diakonie, aby każdy mógł się rozwijać – mówi. Tak powstała diakonia modlitwy, tańca, muzyczna, teatralna czy techniczna. – Ale naszym sercem jest diakonia modlitwy, bo całe życie powinno opierać się na modlitwie osobistej i wspólnotowej – mówi Lidka. Jak podkreśla, nowe osoby lub te uczestniczące podczas modlitwy charyzmatycznej w kościele, są nieco zaskoczone, kiedy nagle wszyscy wznoszą ręce ku Bogu i każdy modli się na głos swoimi słowami, wszystko jest niezwykle dynamiczne. Kiedy głosy przechodzą w śpiew, czasem modlitwę językami. Niektórzy zaczynają tańczyć, radość przeplata się ze łzami. – Pan Bóg przychodzi do nas podczas modlitwy z różnymi darami. Każdy otrzymuje to, co potrzebuje. Wtedy widać, jak wiele osób ma problemy, jak wielkie jest u nich pragnienie modlitwy wstawienniczej – dodaje Lidka.
– W diakonii teatralnej przygotowujemy pantomimy, które przedstawiają sceny z życia, nasze upadki, grzechy i to, jak nas Jezus podnosi. Jest to nietypowa forma ewangelizacji, ale przykuwa uwagę i jest dobrze odbierana – mówi animatorka Katarzyna Osowiecka. Jednak jej ulubioną diakonią jest diakonia tańca. – To nie jest zwykły taniec. Nie chodzimy na zwykłe dyskoteki, tylko na dyskoteki u Pana Boga – śmieje się. – To nietypowa forma modlitwy, w której osobiście najlepiej się odnajduję. To jest modlitwa całym ciałem i duszą. Przekładam słowa na gesty. To cudowne, kiedy staje się przed Najświętszym Sakramentem i ma się poczucie, że tańczy się dla samego Jezusa Chrystusa, wyrażając uwielbienie i dziękczynienie za Jego miłość. Imałam się wielu form tańca. Jednak nie mogłam się odnaleźć. Tu odnalazłam siebie. Zupełnie inny świat – wyznaje Katarzyna.
Wykluczyć pożegnania
Plany SNE „Emaus” są bardzo ambitne... – kolejne kursy Nowego Życia (pierwszy 26–28 października), koncerty, ewangelizacja na ulicach miast. – Wszystko ma służyć odnowieniu życia duchowego, nawróceniu. Mają to być spotkania z realnie działającym Bogiem. To spojrzenie na własne życie i na możliwości, które wynikają z faktu, że Bóg jest, prawdziwie, ze swoimi darami – mówi Eryk Sienkiewicz koordynator akcji ewangelizacyjnych. Jednak największym wyzwaniem, jakiego podjęła się SNE, jest realizacja kursu przygotowującego młodzież do sakramentu bierzmowania według scenariusza opracowanego przez gliwicką SNE. – Mówi się, że jest to sakrament oficjalnego pożegnania się z Kościołem. Mamy nadzieję, że po tych przygotowaniach będzie to moment otwarcia się na działanie Ducha Świętego, a młodzież, która początkowo będzie przychodzić z obowiązku, pod koniec kursu będzie to robić z pragnienia zbudowania bliższej relacji z Bogiem – mówi Eryk.
Więcej o SNE „Emaus” na: www.uczniowiezemaus.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.