- Facebook, YouTube - to codzienność młodego człowieka. Muszę iść tam, gdzie on jest! Nie wystarczy czekać z tradycyjnym nabożeństwem. Mógłbym się nie doczekać – mówi br. Michał Ferenc OFMCap.
Brat Michał podkreśla, że spotykając się z młodymi ludźmi, nie zakłada, że każdy jest głęboko wierzący. Wręcz odwrotnie. – Uważam, że bunt i kontestacja są czymś, co charakteryzuje ten wiek. Doskonale pamiętam swoje przeżycia jako szesnastolatka. Też zmagałem się z Panem Bogiem, sobą i innymi ludźmi – niekiedy mocno i konkretnie! – wspomina. – Jednak dzięki temu może łatwiej mi teraz przychodzi zrozumieć rozterki i problemy młodych. Nie oczekuję od nich dojrzałości wiary, na to jeszcze przyjdzie czas. Moim marzeniem jest, by uczniowie świadomie wybrali drogę wiary, by przylgnęli do Jezusa i uznali w Nim swojego Pana i Zbawiciela! Wtedy dopiero będzie można przejść do prawdziwej katechizacji, która jest pogłębieniem wiary i wiedzy.
Siać dla drugich
Katecheta tylko uśmiecha się na pytanie o swój największy sukces dydaktyczny. – Na sprawę przekazywania wiary nie można patrzeć w kategoriach sukcesu. Bo czym go zmierzyć? Wiosną ubiegłego roku zaproponowałem młodzieży wspólny wyjazd do Krakowa na Spotkanie Młodych „Wołczyn w Krakowie”. Pojechały ze mną … dwie osoby. Później okazało się, że to był niezwykle ważny czas dla nich, który zaowocował nawróceniem. Jesienią tego samego roku musiałam zarezerwować kilka przedziałów, bo jechało już ponad 60 osób! Ale czy to sukces? Sukcesem będzie raczej, gdy uczniowie, skończywszy gimnazjum i po przystąpieniu do bierzmowania, będą chcieli dalej pogłębiać swoją wiarę – mówi. I dodaje: – Gdy przygotowywałem się do święceń kapłańskich, Pan dał mi zrozumieć, że trzeba robić swoje, nie licząc, że będzie się oglądało efekty swojej pracy, w końcu: „jeden sieje, drugi podlewa, a Pan daje wzrost”. Sieję, mam nadzieję, Boże Słowo! Kto zbierze tego owoc? Nie mam pojęcia… Brat Michał musi kończyć. W dniu naszej rozmowy uczniowie trzecich klas gimnazjów zdają egzamin. – Wczoraj wysłałem im pocztą elektroniczną wyrazy otuchy i zapewnienia o modlitwie w ich intencji. Pewnie już odpisali, jak im poszło. Wieczorem odprawię jeszcze za nich Mszę św. – mówi z uśmiechem.
Mówią uczniowie br. Michała
Judyta, kl. 2 LO
– Bierzmowanie miałam rok temu i nadal uczęszczam na katechezę. Mam wspaniałego katechetę, który jest dla mnie przykładem. Najbardziej na religii podobają mi się dyskusje na rożne tematy, np. dotyczące aborcji, mieszkania z chłopakiem przed ślubem. Podczas takich rozmów można zobaczyć, jak postrzegają naukę Kościoła nasi znajomi, oraz jak my potrafimy świadczyć.
Klaudia, kl. 1 LO
– Od szkolnych lekcji religii oczekuję świadectwa wiary, ale i przekazania nam wiedzy na temat choćby dogmatów. Świadectwa umacniają nas w wierze. Każdy z nas potrzebuje takich „dowodów” istnienia Boga. Jeżeli będziemy wiedzieć, jak Bóg zmienił życie drugiego człowieka, może i nam będzie łatwiej zauważyć Jego działanie w naszym życiu. Nauka „podręcznikowa” sprawia natomiast, że jesteśmy wierzącymi, świadomymi tego, w co tak naprawdę wierzymy i jak powinniśmy naszą wiarę wyznawać.
Agnieszka, kl. 3 gimnazjum
– Uczęszczam na katechezy, bo chcę. Uwielbiam je – są takim oderwaniem od wszystkich sprawdzianów i kartkówek, od tej monotonii. Mogę podyskutować na rożne tematy, pogłębić moją wiedzę. Ale nie ukrywam, gdybym miała beznadziejnego katechetę, który by przynudzał, to bym się przepisała na etykę...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.