Jedna osoba zginęła, a co najmniej 10 zostało rannych wskutek wybuchu granatu w protestanckim kościele w stolicy Kenii, Nairobi, w którym trwało nabożeństwo - podała miejscowa policja.
"Według naszych informacji jeden z uczestników nabożeństwa rzucił granatem, a następnie uciekł z kościoła" - powiedział rzecznik kenijskiej policji.
Był to już kolejny atak granatem w Kenii od października ubiegłego roku, gdy Kenia wysłała swe wojska do Somalii.
Najkrwawszy zamach został przeprowadzony w marcu na dworcu autobusowym w Nairobi. Zginęło wtedy dziewięć osób, a ponad 60 zostało rannych.
Wojska kenijskie wkroczyły do Somalii w poszukiwaniu bojowników ruchu Al-Szabab, oskarżanego przez władze w Nairobi o porwanie w Kenii europejskich działaczek humanitarnych.
W odpowiedzi Al-Szabab ogłosił, że "Kenia pogwałciła prawa terytorialne Somalii, wkraczając na jej świętą ziemię", i wezwał "wszystkich Somalijczyków, by zjednoczyli się przeciwko żądnemu krwi wrogowi".
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.