Temat kolejnego już Zjazdu Gnieźnieńskiego brzmi: Europa obywatelska. Rola i miejsce chrześcijan. Czyli: człowiek w społeczności, człowiek, chrześcijanin jako obywatel, jako ktoś zaangażowany w budowanie świata.
A komu konkretnie pomóc? Pytanie niebagatelne w czasie, gdy wiele instytucji i osób prosi o 1 proc. podatku. Pytanie niebagatelne wobec potrzeb, na które codziennie napotykamy. Na drugiej popołudniowej sesji spotkali się: ks. Jacek Stryczek (Stowarzyszenie „Wiosna” i Szlachetna Paczka), ks. Dariusz Kowalczyk (Fundacja Dzieło Nowego Tysiaclecia), Wanda Falk (Diakonia Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego), Anna Dymna (Fundacja Mimo wszystko), ks. Marian Subocz (Caritas), o. Henryk Cisowski (Dzieło Pomocy św. ojca Pio zajmujące się pomocą bezdomnym ) i w końcu Janina Ochojska (Polska Akcja Humanitarna). Ta ostatnia właśnie sformułowała – myślę, że mądrą – zasadę. Nie chodzi tylko o to, by dać. Chodzi o to, by zmienić świat. Choćby we fragmencie. Trzeba przemyśleć, jaki ten świat chcemy mieć? Gdzie widzimy dobro?
Każdy zapewne zobaczy je gdzie indziej. Będziemy się uzupełniać, tak jak uzupełniają się fundacje, które prowadzą. Nie ma potrzeby niczego ujednolicać. Jedni – jak Anna Dymna – zobaczą dobro w niepełnosprawnych, inni w bezdomnych, jeszcze inni gdzieś na świecie gdzie brakuje wody…
Co ważne: trzeba wiedzieć, na co tak naprawdę płacimy. Są organizacje na świecie, które na koszty administracyjne przeznaczają… 80% wpłat – przypomniał ks. Dariusz Kowalczyk. Te koszty są konieczne, ale na przykład w Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia jest to kilka (!) procent. Nie ma sensu centrum koordynujące, jeśli ma ono być jeszcze jedną szansą, by ktoś mógł zarobić – mówił z kolei ks. Jacek Stryczek. Większość panelistów przyznała, że wspólne programy z powodów prawnych są niemożliwe, a koordynacja niepotrzebna: oni sami wiedzą, co robi drugi i wielokrotnie w różnych dziełach współpracują.
Potrzebę koordynacji działań przez jeden podmiot pomagający widział natomiast franciszkanin, o. Henryk Cisowski. Jego organizacja pomaga bezdomnym i wykluczonym, ale tak by ich od pomocy nie uzależniać. Jest to całkowicie nieskuteczne, jeśli – np. jednej rodzinie pomaga na raz 11 organizacji, które o sobie nie wiedzą. Jedna z nich musi pomoc koordynować, jeśli ma ona mieć sens. Inne pole i sposób działania, konieczne są inne metody. Nie chodzi o „zarządzanie innymi”, bo taki wymiar czasem próbuje przyjmować pojęcie koordynacja (bardzo mocno to podkreślał ks. Stryczek), ale o to by pomoc była skuteczna.
I jeden wykład: ks. Tomas Halik mówił o chrześcijaństwie – soli świata. Mówił o Kościele, który nie musi bać się bycia mniejszością – soli nie musi być dużo. Mniejszości – jeśli nie zamknie ich strach – są kreatywne. Rzeczy wielkie i najlepszej jakości zawsze pochodziły od mniejszości – podkreślał.
Kościół nie może być jeszcze jedną organizacją lobbingową. Kościół powinien być wspólnotą szacunku i wsłuchania w drugiego człowieka, także tego który znajduje się poza widzialnymi jego granicami. Kościół powinien wystrzegać się tryumfalizmu – mówił ks. Halik. Jezus nie tryumfował na krzyżu, ale doprowadził się do pełnego ogołocenia. Ewangelizacja to nie jest indoktrynacja. To zaproszenie do wspólnej drogi.
Przywoływał też myśli jednego ze swoich autorytetów o roli ofiar, o solidarności „wstrząśniętych” To ci, którzy mają odwagę żyć autentycznie, czerpiąc ze źródła własnego cierpienia. To właśnie ci „wstrząśnięci”, ci „błogosławieni płaczący” potrafią być solidarni z wstrząśniętymi, płaczącymi, tymi z marginesu.
Nie mogę nie zauważyć podobieństwa do słów siostry Chmielewskiej. Inny aspekt, inne spojrzenie, ale ciągle to samo spotkanie z człowiekiem ogołoconym – jak Chrystus na krzyżu – spotkanie w cierpieniu, w towarzyszeniu, które może także płynąć z przeżytego cierpienia. Jeśli z ran można czerpać miłość, to znaczy że Bóg bezsensownemu złu cierpienia nadał sens. Jest nim solidarność z drugim – cierpiącym – odrzuconym – który już nie jest sam. Kościół – wspólnota – uczestniczy w jego cierpieniu.
Zjazd Gnieźnieński. Wiele ciekawych myśli, tygiel spotkania. Zapraszam wieczorem na kolejną relację.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).