Liczba katolików w Bośni i Hercegowinie stale spada. Dane są alarmujące – pisze watykański sekretarz stanu w liście, który skierował w imieniu Papieża do tamtejszych biskupów. Okazją była doroczna wspólna sesja episkopatów Bośni i Hercegowiny oraz Chorwacji 30 i 31 stycznia w Sarajewie.
W 1991 r., czyli przed rozpoczęciem wojny domowej w Bośni i Hercegowinie, było tam ok. 800 tys. katolików – przypomina kard. Tarcisio Bertone. – Obecnie jest ich tylko ok. 440 tys., a więc niewiele więcej niż połowa. W wielu parafiach pozostali tylko nieliczni wierni w starszym wieku. Według statystyk tamtejszych kurii diecezjalnych liczba katolików wciąż maleje. „Znane są przyczyny tego smutnego zjawiska – zauważa watykański sekretarz stanu. – Wojna lat 90. spowodowała ogromne straty w ludziach i w strukturach kościelnych. Uchodźcy nie powrócili w takiej liczbie, jak się spodziewano. Trudna sytuacja gospodarcza zmusza wielu młodych ludzi do opuszczenia kraju, przede wszystkim wskutek braku pracy. A jest jeszcze inny niepokojący element – pisze purpurat. – Chodzi o spadek liczby urodzeń i wiążący się z tym niż demograficzny”. Ojciec Święty zachęca biskupów do wzmożenia inicjatyw na rzecz przyszłości misji Kościoła w Bośni i Hercegowinie – dodaje kard. Bertone. – Trzeba przełamywać zniechęcenie i rezygnację, by móc przetrwać.
Czy rozwój sztucznej inteligencji może pomóc nam stać się bardziej ludzkimi?
Abp Światosław Szewczuk zauważył, że według ekspertów wojna przeszła na nowy poziom eskalacji.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.