Clotilde Veniel jest wolontariuszką Caritas w Bicorp koło Walencji w Hiszpanii. Odwiedza chorych, rozmawia z nimi, karmi, zajmuje się też zbiórką używanych ubrań do recyklingu. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że w maju skończy 100 lat.
Tygodnik archidiecezji walenckiej „Paraula” informuje, że Veniel jest wdową, matką dwóch synów, ma 5 wnucząt i 5 prawnucząt. Należy do grona założycieli Caritas w swojej parafii w Bicorp.
Seniorka tamtejszych wolontariuszek przyznaje, że ma radosny charakter. Kiedy jest w towarzystwie, recytuje poezję. Ze znajomymi rozmawia o wesołych wydarzeniach z przeszłości, „co jest lepsze niż mówienie o chorobach”.
Veniel zaczęła działać w Caritas, gdy dobiegała osiemdziesiątki. W 1989 r. ówczesny proboszcz, ks. Pascual Ripoll zachęcał do założenia tej organizacji. – Nie mieliśmy żadnych środków, więc z drugą dziewczyną zaczęłyśmy chodzić po prośbie – wspomina wolontariuszka.
Obecny proboszcz, ks. Juan Vila przyznaje, że jest ona osobą „bardzo kochaną”, przychodzi na wszystkie zebrania Caritas i wykazuje dużo inicjatywy. Teraz włączyła się w produkcję pączków i innych słodyczy, aby zarobić pieniądze potrzebne na organizację dorocznego Jarmarku Średniowiecznego w Bicorp.
Wychowana w rodzinie z siedmiorgiem dzieci, wśród których był tylko jeden chłopak, Clotilde zapewnia, że jej długowieczność jest owocem jej ciężkiej pracy. – Bardzo dużo pracowałam, niemal od czasu, gdy nauczyłam się chodzić – zauważa sędziwa wolontariuszka.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.