Jak radzić sobie z żałobą po nienarodzonym dziecku i jak pomagać rodzicom po poronieniu - rozmawiano podczas spotkania 24 stycznia w Bydgoszczy. W całym kraju każdego dnia ma miejsce sto poronień.
Spotkanie z Małgorzatą Bronką ze Stowarzyszenia Rodziców po Poronieniu zorganizowali studenci „Diakonii życia” przy bydgoskim Duszpasterstwie Akademickim „Arka”.
Do piętnastu procent wszystkich rozpoznanych ciąż kończy się poronieniem. – To sto poronień dziennie. Bardzo dużo. Rocznie umiera „małe miasteczko”, a kilkadziesiąt tysięcy rodzin: matek, ojców, babć, dziadków, rodzeństwa zmaga się z żałobą i cierpieniem z powodu śmierci dziecka – powiedziała Małgorzata Bronka.
Prelegentka jest mamą pięciorga dzieci. Dwójka z nich zmarła przed narodzeniem. – Dobrze, że się tu spotykamy, ponieważ osobom, które nie mają za sobą tego doświadczenia, trudno zrozumieć, że można kochać dziecko, którego się nie widziało. Można kochać człowieka, o którym się niczego nie wie. To tajemnica macierzyńskiej i ojcowskiej miłości – mówiła.
Bronka uważa, że tego typu „edukacja” może również pomóc osobom po stracie w udźwignięciu tragedii. – To się może zdarzyć w każdej rodzinie. Wsparcie pozwala odzyskać wewnętrzny spokój i dojść do równowagi – stwierdziła. Członkini zarządu Stowarzyszenia Rodziców po Poronieniu podkreśliła również znaczenie wiary i relacji z Bogiem. – Jak każda tragedia, tak i poronienie jest wielkim wyzwaniem w naszej relacji z Bogiem. Ponieważ część ludzi właśnie Jego obwinia, myśląc, że On to zaplanował. Z drugiej strony wiemy, że Bóg w cierpieniu nie zostawia nas samych, jest wciąż przy nas – powiedziała.
Bronka wskazała również na rolę kapłanów. – Ksiądz może wesprzeć po ludzku rodzinę, która cierpi. Uświadomić im, że cierpienie nie będzie trwało wiecznie – dodała.
Uczestniczka dyskusji, mówiąc o skali problemu, jakim jest poronienie, wskazała również na tereny, gdzie najczęściej dochodzi do takich tragedii. – Lekarze mówią, że na Śląsku nawet połowa ciąż może skończyć się poronieniem. Jako najczęstszą przyczynę podaje się problemy genetyczne, chromosomalne, niezawinione przez rodziców. Oczywiście dochodzą do tego infekcje czy różne choroby ze strony dziecka i rodziców – tłumaczyła.
Stowarzyszenie Rodziców po Poronieniu zostało zarejestrowane w 2006 roku. Jego celem są: pomoc społeczna na rzecz osób, które doświadczyły poronienia oraz działania zmierzające do zwiększenia wrażliwości społeczeństwa na sytuację tych osób. – Ludzie przestają się wstydzić tego, że stracili, poronili dziecko. Zmienia się też trochę sytuacja w szpitalach. Rodzice martwią się o to, co stało się z ich dzieckiem, czy zostało zbawione, jeśli zmarło przed narodzinami. U nas uzyskają odpowiedzi na wiele pytań – zakończyła Bronka.
Stowarzyszenie Rodziców po Poronieniu realizuje swoje cele m.in. poprzez: prowadzenie strony internetowej poświęconej tematyce poronienia, konsultacje ze środowiskiem medycznym w celu poprawy sytuacji kobiet roniących i ich rodzin w środowisku szpitalnym czy udzielanie emocjonalnego wsparcia rodzicom po poronieniu i ich rodzinom. Ważnym elementem, mającym zwrócić uwagę na ten problem, są październikowe obchody Dnia Dziecka Utraconego.
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.