W jedynej w Korei Północnej cerkwi prawosławnej pw. Życiodajnej Trójcy Świętej w Pjongjangu odprawiono 26 grudnia nabożeństwo żałobne (panichidę) za zmarłego 17 bm. przywódcę tego kraju - Kim Dzong Ila.
Sprawowali je koreańscy duchowni księża Teodor i Jan, którzy kilka lat wcześniej kształcili się w seminarium duchownym w Moskwie. Na nabożeństwo przybyli m.in. pracownicy instytucji rosyjskich w KRLD z ambasadorem Walerijem Suchininem na czele, wiceminister spraw zagranicznych KRLD Kun Sok Un oraz szefowie reżymowych organizacji - Związku Wierzących i Komitetu Prawosławnego KRLD.
„Towarzysz Kim Dzong Il odszedł od nas tak nagle, całkiem nieoczekiwanie" - powiedział w kazaniu ks. Teodor. Podkreślił, że „wprawdzie przywódca naszego kraju odszedł z tego świata, ale jego jaśniejący obraz i idee pozostaną na zawsze z nami"
Cerkiew w stolicy Korei Północnej konsekrował 13 sierpnia 2006 w czasie wizyty oficjalnej w tym kraju ówczesny przewodniczący Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego, metropolita smoleński i kaliningardzki, a obecnie patriarcha moskiewski Cyryl. Budowę świątyni rozpoczęto po jednej z wizyt Kim Dzong Ila w Rosji w sierpniu 2002. W ramach tamtej podróży przebywał on m.in. w Chabarowsku, gdzie odwiedził miejscową katedrę prawosławną, która - jak twierdzą kościelne źródła rosyjskie - wywarła nań tak wielkie wrażenie, że postanowił zbudować podobny obiekt w Pjongjangu.
W 2004 władze Rosji i Korei zawarły odpowiednie porozumienie w tej sprawie i wkrótce rozpoczęła się budowa, która trwała dwa lata, finansowana niemal w całości z budżetu reżymu komunistycznego w Pjongjangu. Przedstawiciele Patriarchatu Moskiewskiego, któremu kanonicznie podlega nowa cerkiew, podkreślają, że zmarły niedawno dyktator bardzo interesował się postępami prac budowlanych i nieraz osobiście odwiedzał plac budowy. Dwunawowy obiekt wznoszony był wyłącznie przez robotników północnokoreańskich, podczas gdy Kościół rosyjski dostarczył na miejsce dzwony, ikony i sprzęt kościelny.
Nieco się wolnością zachłysnęliśmy i zapomnieliśmy, że o wolność trzeba dbać.
Abp Paul Richard Gallagher mówił o charakterystyce watykańskiej dyplomacji.