Nie ma przyszłości taki twór polityczny, w którym ratowanie waluty jest ważniejsze niż ratowanie człowieka - uważa ks. Marek Dziewiecki, wychowawca i psycholog przed piątkowym szczytem przywódców Unii Europejskiej, gdzie liderzy będą musieli wypracować rozwiązania dla zażegnania obecnego kryzysu finansowego.
Ks. Dziewiecki mówi, że politycy rządzący w Unii Europejskiej, podobnie jak politycy, którzy rządzą obecnie w Polsce, zwołują coraz więcej narad i ogłaszają kolejne, równie nieskuteczne jak poprzednie, programy naprawy finansów Unii Europejskiej. - Nie mają natomiast nic do powiedzenia na tematy najważniejsze, które rzeczywiście zadecydują o przyszłości naszego Kontynentu, czyli na temat podstawowych wartości, na jakich powinny opierać się relacje między ludźmi, a także na temat zasad wychowania młodego pokolenia - zauważył ks. Dziewiecki.
Jego zdaniem, największa reforma, jakiej potrzebuje Unia Europejska, to reforma antropologiczna, czyli powrót do prawdy o człowieku oraz do prawdy o tym, co gwarantuje mu godną jego ludzkiej natury teraźniejszość oraz bezpieczną przyszłość. Dodał, że nie ma przyszłości taki twór polityczny, w którym ratowanie waluty jest ważniejsze niż ratowanie człowieka. A jego zdaniem to właśnie człowiek, nie waluta, jest zagrożony w Unii Europejskiej.
Coraz więcej obywateli państw europejskich to ludzie, którzy krzywdzą samych siebie, gdyż popadają w uzależnienia, okazują się niezdolni do miłości, małżeństwa i rodziny, są coraz bardziej bezkrytyczni wobec nieludzkich ideologii nowej lewicy, która gloryfikuje tolerancję dla zła i promuje każdy rodzaj więzi kogokolwiek z kimkolwiek, byle tylko nie było to wierne i płodne małżeństwo - uważa ks. Dziewiecki.
- Nie ma przyszłości taka Unia Europejska, w której dla rządzących polityków oraz dla dominujących mediów, mordercy ważniejsi są od nienarodzonych dzieci, a aktywiści gejowscy ważniejsi są od milionów ludzi bezrobotnych - stwierdza duchowny. - Nie ma przyszłości taka Unia Europejska, w której szkoły oparte są na programach „wychowawczych”, w których nawet nie wymienia się dwóch najbardziej podstawowych dla wychowania i dla więzi międzyludzkich wartości, jakimi są prawda i miłość. Nie ma przyszłości taka Unia Europejska, w której rządzący politycy są chrystofobami i walczą z krzyżem. Ten ich lęk nie jest przypadkowy, gdyż krzyż przypomina możnym tego świata o tym, że są podobni do rządzących sprzed dwóch tysięcy lat, którzy dwa razy wydali na Jezusa wyrok śmierci. Pierwszy raz wtedy, gdy był niemowlęciem narodzonym w Betlejem, a drugi raz wtedy, gdy demaskował rządzących jako plemię żmijowe i ślepych przewodników, którzy sami do nieba nie wejdą, a innym przeszkadzają, bo nakładają na ludzi ciężary nie do udźwignięcia, których sami palcem tknąć nie chcą - powiedział ks. Dziewiecki.
Krajowy duszpasterz powołań podkreślił, że bez powrotu do respektowania godności człowieka i do solidnego wychowania, opartego na prawdzie, miłości, sumieniu, odpowiedzialności i sprawiedliwości, wszelkie reformy gospodarcze czy finansowe będą nadal okazywały się fikcją i faktem medialnym. Dodał, że nawet najbardziej rozsądne zaostrzenie kryteriów dyscypliny fiskalnej poszczególnych państw nie doprowadzi do poprawy sytuacji, a jedynie do jeszcze bardziej „kreatywnej” księgowości nieuczciwych polityków czy do jeszcze większej korupcji w instytucjach uprawnionych do kontroli i zwalczania przestępczości.
- Podobnie nawet najbardziej rozsądne ułatwienia administracyjne nie sprawią, że ludzie źle wychowani zaczną dobrze pracować, albo że będą uczciwie płacić podatki. Chrystofobiczne i antyludzkie ideologie, na jakich oparta jest obecnie Unia Europejska, mogą jeszcze przez pewien czas "dobrze" funkcjonować jedynie w świecie wirtualnej fikcji, którą liberalne i ateistyczne media próbują zasłonić rzeczywistość - powiedział ks. Marek Dziewiecki.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.