Najmłodszy uczestnik pielgrzymki przyjechał w brzuchu mamy, najstarszego – nikt z wieku nie rozliczał. Bo w oazie nieważne są wiek, zawód, temperament. – Tu każdy znajdzie dla siebie miejsce – zapewniają z zapałem członkowie Ruchu.
Coroczna pielgrzymka Ruchu Światło–Życie to „ładowanie akumulatorów” we wspólnej zabawie i modlitwie. Jest to również okazja, by przypomnieć sobie główne cele danego roku formacyjnego. Hasło tegorocznego spotkania brzmiało „Słuchać Pana w Kościele”. Ks. Zbyszek Woźniak ma nadzieję, że pomoże ono uczestnikom pielgrzymki jeszcze lepiej zrozumieć, że Kościół to również ich dom. – Instytucje są dziś mocno piętnowane, atakowane za słabość instytucjonalną, ale i słabość ludzką, która się tam wkrada, za niezauważanie człowieka i to pokazał marsz oburzonych. To wszystko staje się też wezwaniem do rachunku sumienia w Kościele. Temat pielgrzymki miał być swego rodzaju odtrutką na atmosferę pewnego jątrzenia, zniechęcenia do Kościoła – wyjaśnia moderator.
Podczas pracy w grupach rejonowych poznawali się nawzajem i zastanawiali nad swoją wiarą. Jedno z pytań, z którymi musieli się zmierzyć, skłaniało tych starszych i nieco młodszych do zastanowienia się, co czują, gdy pada hasło „Kościół”. – Młodzi są bardzo krytyczni w stosunku do autorytetów, instytucji, a mimo to często odpowiadali, że są dumni z Kościoła. To dlatego, że mieli możliwość go poznać i wejść głębiej przez Ruch, przez ideę odnowy, ale i praktykę działania – diagnozuje ks. Woźniak.
I choć oazie w diecezji stuknie niedługo czterdziestka, nic nie traci na świeżości. –Wszystko zaczęło się od rekolekcji prowadzonych w Złocieńcu przez księży zmartwychwstańców w 1974 r. – opowiada s. Grażyna Łazor, która prześledziła dokładnie historię Ruchu. – Przez lata zajmowałam się przyjmowaniem zgłoszeń na rekolekcje, trochę się tym tematem zajmowałam, a mam naturę taką technicznie uporządkowaną. W pewnym momencie zorientowałam się, że czas bardzo szybko mija i zaczęłam wszystko, co znalazłam i co się wydarzyło, spisywać w kronice – śmieje się s. Grażynka. To stało się podstawą do napisania pracy magisterskiej, a ostatecznie zaowocowało powstaniem książki, którą zaprezentowano podczas pielgrzymki. Powołanie do życia zakonnego s. Łazor także narodziło się podczas rekolekcji oazowych. Choć zastanawiała się nad wyborem zgromadzenia habitowego, ostatecznie zdecydowała się na Wspólnotę Dzieci Łaski Bożej. – Moje zgromadzenie także wzięło swój początek właśnie z Ruchu Światło–Życie. Ten klimat bardzo mi odpowiada – dopowiada autorka.
Herbata na plebanii
– Ruch mnie zafascynował, kiedy byłem młodym chłopakiem i nadal fascynuje – mówi ks. Sebastian Przybyła. – To oaza mnie ukształtowała, a teraz proponuję tę formę bycia w Kościele moim dzieciakom i razem z nimi na tej drodze szukam Pana Boga. Wiedzą, że drzwi plebanii są dla nich zawsze otwarte, mogą wpaść na herbatę, obejrzeć film. To też służy podprowadzeniu ich do Jezusa – dodaje duszpasterz. Udało się to w Wałczu, gdzie ks. Sebastian pracował poprzednio, udaje się i teraz, w Bornem Sulinowie. Potwierdza to blisko 40-osobowa silna ekipa, która przyjechała z ks. Sebastianem na pielgrzymkę. O oazie mówią krótko i treściwie: „Jest fajna!”. – Tworzymy grupę ludzi, którzy się dobrze rozumieją, potrafi ą razem modlić i razem bawić – Ola, Julia, Magda i Mateusz próbują wytłumaczyć to nieco jaśniej. Opowiadają o wyjeździe do Skrzatusza, obchodzonych urodzinach i wieczorkach filmowych na plebanii. A ks. Sebastian już myśli, jak zaprosić młodych do wolontariatu w lokalnej społeczności.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).