„Ile człowiek pieniędzy może mieć na swoje podstawowe potrzeby, a ile to już zbytek?”
Takie mniej więcej pytanie znajomej niechrześcijanki nieco mnie zaskoczyło. „Człowiek potrzebuje koniecznie jedzenia, ubrania i dachu nad głową” – odpowiedziałem bez większego zastanowienia. „A jeśli ja potrzebuję jeszcze, żeby żyć, pieniędzy na drogie leki, to co?”. W odruchu złośliwości chciałem odpowiedzieć, że w duchu bliskich jej darwinowskich teorii walki o byt drogie leki to już luksus. Na szczęście się powstrzymałem. „W takim wypadku leki to też podstawowa potrzeba człowieka” – po namyśle odpowiedziałem. Bo przecież wiem, że człowiek, jako istota rozumna i wolna, powinien przekraczać biologiczne uwarunkowania i realizować wezwanie do troski o dobro bliźniego, jak o własne.
Ta przedpołudniowa rozmowa ze znajomą przypomniała mi się, gdy wieczorem przeczytałem przemówienie, jakie Benedykt XVI wygłosił na lotnisku w Kotonu, w Beninie. „Nowoczesność nie powinna rodzić lęku, ale nie można jej budować na zapominaniu o przeszłości. Trzeba jej roztropnie towarzyszyć dla dobra wszystkich, unikając pułapek, które istnieją w Afryce i gdzie indziej, takich jak bezwarunkowe podporządkowanie się prawom rynku lub finansów, nacjonalizm lub wzmożony i bezpłodny trybalizm, które mogą stać się zabójcze, skrajne upolitycznienie napięć między religiami, ze szkodą dla dobra wspólnego, czy wreszcie erozja wartości ludzkich, kulturowych, etycznych i religijnych”.
Zagrożenia, które wymienia papież nie są tylko specyfiką Afryki. Bezduszne stosowanie praw rynku i zasad finansowych, nacjonalizm, erozja wartości to sprawy gołym okiem widoczne także w naszej części globu. Dodać można by jeszcze sporo innych pułapek stojących na przeszkodzie prawdziwemu rozwojowi. W sporcie coraz mniej liczy się szlachetna rywalizacja, coraz bardziej osiągnięcie za wszelką cenę dobrego wyniku. W medycynie nie dobro całej społeczności, ale rozwój umiejętności lekarzy, którzy dziś umieją pomóc pojedynczym ciężko chorym, zaniedbując jednocześnie całą rzeszę cierpiących na trywialne dolegliwości. W mediach porzucenie uczciwego i rzetelnego informowania na rzecz dającego większą oglądalność i cytowalność szukania sensacji.
A przecież – jak mówił w Beninie Benedykt XVI - „przejście do nowoczesności musi być oparte na pewnych kryteriach, wynikających z uznanych cnót (…) które są zakorzenione w godności osoby, wartości rodziny i poszanowaniu dla życia”. Tak się nie da? Nowoczesność wymaga dostosowania się do bezdusznych zasad otaczającego nas świata? „Bóg ufa człowiekowi i pragnie jego dobra” – przypomniał papież i dodał: „Do nas należy uczciwa i sumienna odpowiedź na miarę Jego zaufania”.
Chrześcijanie dostosowując się w imię nowoczesności do niemoralnych zasad, którymi kieruje się świat niczego nie zwojują. Zmienią świat, jeśli w imię dostosowania swojego życia do Ewangelii zgodzą się, kiedy trzeba, zrobić dokładnie odwrotnie, niż nowoczesność im to proponuje. Kiedy zgodzą się stanąć do góry nogami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.