Peter Paul Rubens, „Św. Tomasz”, olej na desce, ok. 1611, Muzeum Prado, MadrytPeter Paul Rubens, „Św. Tomasz”, olej na desce, ok. 1611, Muzeum Prado, Madryt.
O świętym Tomaszu Apostole mówi się czasem „niewierny Tomasz”. Oczywiście nie oznacza to, jakoby był niewierny Jezusowi. Był jednym z dwunastu Jego najważniejszych uczniów, zawsze przykładnie dochowującym Mu wierności. W naszej pamięci pozostał jednak jako ten, który nie uwierzył w Zmartwychwstanie. Miał pecha.
Kiedy zmartwychwstały Jezus ukazał się po raz pierwszy apostołom, Tomasza przy tym nie było. Trudno się dziwić, że kiedy mu o tym opowiadali, miał zwykłe ludzkie wątpliwości. Dopiero kiedy ujrzał rany Zbawiciela, wypowiedział z pokorą znamienne zdanie, przytoczone w Ewangelii według św. Jana: „Pan mój i Bóg mój” (J 20, 28).
Artyści bardzo często pokazywali niedowiarstwo Tomasza. Jest jednak także wiele obrazów oddających mu sprawiedliwość. Po zesłaniu Ducha Świętego Tomasz ewangelizował pogan, jak przystało na apostoła. Według tradycji działał w Persji i w Indiach. 3 lipca 67 lub 72 roku zginął śmiercią męczeńską w miejscowości Kalamina (Indie), przebity włócznią lub mieczem z rozkazu pogańskiego kapłana. Dlatego na obrazie Rubensa widzimy włócznię – narzędzie śmierci stało się bowiem atrybutem tego świętego.
Rubens przedstawił Tomasza jako człowieka sędziwego, mającego za sobą doświadczenia całego życia. W jego ręce włożył księgę, którą święty wnikliwie studiuje. W ten sposób pokazał Tomasza nie jako patrona wątpiących, lecz jako patrona dociekliwych, tych, którzy chcą wszystko poznać i zrozumieć. Artysta sugeruje, że ciekawość świata nie opuściła Tomasza przez całe życie i nie stała się żadną przeszkodą w jego drodze do świętości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.