Zofia Czuk jest pielęgniarką, należy do Odnowy w Duchu Świętym, od dwu i pół roku mieszka z Adasiem, upośledzonym chłopcem
Nie ułożyło się moje życie małżeńskie. Jakiś czas po ślubie mąż zaczął przychodzić do domu pijany, wszczynał awantury. Okazało się z czasem, że nie możemy mieć dzieci i to stało się powodem kryzysu. Pewnego dnia mąż „dowiedział się” od kogoś i uwierzył, że kiedyś byłam już w ciąży i ją usunęłam i dlatego nie mogę mieć dzieci. Tylko Bóg był świadkiem, że to wszystko nieprawda.
Nie mogłam inaczej udowodnić, że nigdy nie byłam w ciąży i nigdy nie zabiłabym dziecka. Wtedy właśnie pogłębiło się moje odejście od Boga, od Kościoła. Dla mnie to był taki cios, że próbowałam sobie odebrać życie. Miałam pretensje do Pana Boga, że nic nie zrobił. Odrzuciłam Boga, dlatego że dopuścił do tego, by ten człowiek zniszczył mnie psychicznie. Odszedł ode mnie. Potem były powroty, przebaczenia. W końcu zdecydował się odejść do innej kobiety. Ponownie odrzuciłam Boga. Weszłam w związek z żonatym mężczyzną. Nie miałam wyrzutów sumienia, bo je zagłuszyłam.
Pewnego dnia znalazłam się w kościele. Był otwarty. Siedziałam w nim sama. Nagle poczułam dotknięcie czyjejś ręki. Podniosłam wzrok i zobaczyłam kapłana. Powiedział: „Jezus cię kocha”. Dla mnie to były bardziej słowa kpiny, no bo jak to: odrzuciłam Boga i robiłam wszystko, żeby zagłuszyć swoje sumienie, a tu ktoś mi mówi, że Jezus mnie kocha. Nie rozumiałam jeszcze słów, które wypowiedział. Zaprosił mnie na spotkanie wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym.
Po jakimś czasie przeżyłam rekolekcje, na których po raz pierwszy oddałam swoje życie Jezusowi. To było w 1993 roku. Ale nie oddałam mu wszystkiego. Po pewnym czasie Bóg upomniał się o moją czystość. Ja już nie dawałam sobie rady. Czułam się brudna i nie wierzyłam, że Bóg może mnie z tego wyleczyć. W pewnym momencie byłam tak udręczona, że padłam przed krzyżem. Tego nigdy nie zapomnę. Mówiłam: Panie, bierz wszystko. Wszystko jest Twoje, ja już nie wytrzymam. Nastąpił cud. Jezus może wszystko, jeśli Jemu się zawierzy. Od 12 lat żyję w całkowitej czystości. Jest to tylko i wyłącznie moc Jezusa. Oddałam się cała Jezusowi i robię to codziennie, a moje życie jest procesem stałego nawracania się.
Jeśli odda się swoje życie Jezusowi, człowiek już nie goni za dobrami tego świata. Wzięłam na serio Ewangelię, czyli słowo życia. Jeśli traktuję poważnie Jezusa, to muszę coś z siebie dać drugiemu. Nie mogę poświęcić życia Jezusowi, jeśli nie poświęcę życia człowiekowi. Zapragnęłam mieć Jezusa w domu. I On przyszedł do mnie w osobie Adasia, upośledzonego dziecka. Pójście za Jezusem to jest codzienność. Nie trzeba uciekać z tego świata. Po to Bóg dał nam życie, żeby żyć w tym świecie. To jest możliwe tylko wtedy, kiedy na pierwszym miejscu jest Jezus. I tak jest w moim życiu. On mi daje moc i radość.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.