Bycie w Kościele również wymaga cierpliwości. Większej, niż przy wklejaniu do kalendarza rozważania.
Być może ktoś nazwie mnie dinozaurem. Mimo to, pisząc i mówiąc o Wielkim Poście, wolę posługiwać się językiem tradycyjnym.
Przeżywanie religijności w dużych grupach daje poczucie siły. Ale by poczuć się w domu potrzebna jest mała wspólnota.
Co zrobić, by rezygnując z pewnych oczywistych form i działań nie stracić tych, do których nowa ewangelizacja jest skierowana?
Nigdy nie odnosiłem wrażenia, że mam do czynienia ze zgorzkniałymi kobietami, przytłoczonymi ciężarem niepojętych decyzji przełożonych.
Niech ksiądz przyspieszy, bo dzieci już przysypiają, a tak bardzo czekają na swoje trzy minuty.
Wystarczy odrobina dobrej woli i zaufania.
Infantylizacja liturgii skutkuje infantylizacją wiary.
Jak w tym pomieszaniu z poplątaniem będzie wyglądała tegoroczna kolęda?
Istnienie świata jest podtrzymywane modlitwą jednego człowieka.
Jest rzeczą niezaprzeczalną, że Maryja wiele wycierpiała jako Matka Zbawiciela.