To dobry moment by przyjrzeć się działaniom polityków i wyciągnąć wnioski, także odnośnie do najbliższych wyborów.
Zapewne warto jeszcze poprzyglądać się sytuacji, rozważyć. To nie są łatwe decyzje. Ale pytanie warto już sobie postawić. Tak jak było jeszcze przynajmniej jakiś czas nie będzie.
Nie, nie będziemy w pełni bezpieczni. Co nie znaczy, że mamy być nieroztropni. Jak osiągnąć największe dobro w sytuacji, jaką mamy dziś? Najkrócej: jak można dziś bardziej kochać?
To co mogę, to pamiętać. To, co mogę, to modlić się. To, co mogę to widzieć. To, co mogę, to pozwolić się ranić czyimś cierpieniem.
Nie, nie Jego mi brak najbardziej. On jest. Najbardziej brak mi wspólnoty wiary.
Każdy czas trudny jest czasem na miłość. Wbrew wszystkiemu. Mimo wszystko.
Jeśli nasze parafie ograniczą się do transmitowania liturgii i zapewnienia dostępności sakramentów, to bardzo szybko Kościół przestanie być potrzebny do czegokolwiek poza posługą sakramentalną.
Tak, wiem, to ryzyko. Dla nas i naszych bliskich. Trzeba je minimalizować, jak się tylko da. Ale nie za wszelką cenę.
Nie ma innej możliwości zatrzymania szerzenia się wirusa, niż ograniczenie kontaktów do sytuacji koniecznych i unikania ludzkich skupisk. To tym ważniejsze, że ludzie nieodpowiedzialni istnieją i istnieć będą.
Kościół jest powołany do rozeznawania. Po to jest z nim Duch Święty ze swoimi darami.
Św. Balbina miała być córką świętego Kwiryna – trybuna wojskowego na dworze cesarza Hadriana.