– Tutaj można poczuć prawdziwą wspólnotę, gdzie każdy chce dla drugiego jak najlepiej. To jest piękne – mówi Bartek.
O spotkaniach w więziennej kaplicy z przejęciem opowiadają jedni i drudzy. Osadzeni i wolontariusze, którzy ich odwiedzają.
Każdy z nich ma własną historię życia. Na co dzień studiują, pracują lub są na emeryturze. Połączyło ich doświadczenie Bożej miłości, czym nie mogą po prostu się nie dzielić.
– Chcesz naprawić swoje małżeństwo, zacznij od siebie – słyszą. I na początku buntują się na te słowa, bo przecież to mąż zdradził, żona odeszła.