– Tutaj można poczuć prawdziwą wspólnotę, gdzie każdy chce dla drugiego jak najlepiej. To jest piękne – mówi Bartek.
Ponad 200 osób przybyło do Olsztyna na Mariapoli, czyli letnie rekolekcje Ruchu Focolari. Dni spędzano na modlitwie, wspólnych spotkaniach, wycieczkach, warsztatach – wszystko w duchu jedności i braterstwa.
Jezus opuszczony
Ruch Focolari to międzynarodowy ruch katolicki powstały w 1943 r. we Włoszech. Jego założycielką była Chiara Lubich. – Chiara chciała żyć dla Pana Boga i chociaż na początku nie bardzo wiedziała, jak to zrobić, Bóg prowadził ją w szczególny sposób – tłumaczy ks. Jan Sroka. – Odkryła rzeczywistość Jezusa opuszczonego, który wołał na krzyżu „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”.
To właśnie w tym momencie, opuszczony przez wszystkich, Jezus cierpiał najbardziej – ta tajemnica stała się fundamentem Ruchu Focolari. Z niej potem narodziły się wszystkie inne dzieła. Ruch Focolari, czyli Dzieło Maryi, to bowiem nie tylko duchowość, ale także kultura, ekonomia, edukacja, polityka... To sposób życia – podkreśla Irena Socha. Gloria, Włoszka od prawie 25 lat mieszkająca w Polsce, we wspólnocie Ruchu Focolari w Krakowie, opowiada, że największa miłość Chrystusa objawiała się właśnie w momencie, kiedy był On sam.
– Oddał nam wtedy wszystko, całą swoją boskość. To niezwykła miłość, styl życia, którego uczy nas Jezus. Pierwszą osobą, która żyła taką miłością, była Maryja. Także my, starając się żyć w ten sam sposób, stajemy się podobni również do Niej – mówi Gloria.
Umocnienie dla innych
W Polsce Ruch Focolari działa w kilku miastach, jest również miasteczko Mariapoli Fiore w Trzciance, a w wakacje organizowane są letnie rekolekcje – w Olsztynie i Zembrzycach.
Maksymilian Stebler pochodzi ze Szwajcarii, ale – jak sam mówi – w Polsce jest już prawie tak długo, jak Pan Jezus był na ziemi. – Mieszkam w Mariapoli Fiore, ale w każde wakacje mamy wielką radość służyć innym podczas letnich spotkań. Od kilku lat gościmy w pięknym Olsztynie, u ks. Mirosława Huleckiego w parafii św. Franciszka z Asyżu. Jest wspaniale, czujemy się jak w domu – opowiada Max.
Agata Głagowska ruch poznała przez swoją babcię, a na rekolekcje przyjechała już 6. raz. – Kiedy w tym roku babcia powiedziała, że nie będzie mogła przyjechać, powiedziałam, że to wielka szkoda, ale ja muszę tu być – i przyjechałam bez niej. To już taka moja tradycja, że spędzam tu wakacje. Za każdym razem jest wspaniale, poznaję nowych ludzi, z każdego wyjazdu przywożę piękne wspomnienia. A mama mówi, że kiedy wracam, wydaję się święta – mówi z uśmiechem nastolatka.
Bartek Szczepański przyjechał na rekolekcje z całą rodziną. Dla niego wizerunek Jezusa cierpiącego i opuszczonego jest szczególny. – Mój tata jest niepełnosprawny, 10 lat temu miał udar i teraz jest częściowo sparaliżowany. W tym cierpieniu, jakie on przeżywa, mogę też dostrzec Jezusa. Wiem, że Bóg jest ze mną i mnie nie opuszcza. Tutaj można poczuć prawdziwą wspólnotę, gdzie każdy chce dla drugiego jak najlepiej, to jest piękne – twierdzi Bartek.
Mariapoli jest dla każdego – rodzin, samotnych, konsekrowanych, nie ma żadnych granic. Jednym z uczestników był kl. Damian Koper, alumn 4. roku poznańskiego seminarium. – Relacja z rodzinami, które żyją wiarą na co dzień, jest dla nas, kleryków, niezwykle cenna na drodze do kapłaństwa. One starają się przeżywać swoją wiarę – niejednokrotnie mimo wielu problemów – radośnie. Dla nas ich świadectwo jest umocnieniem i nauką – podkreśla Damian.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.