Czy Bóg kocha Anglików? – pytali podstępnie oskarżyciele Joannę d’Arc. – Bóg miłuje króla Francji i chce, by Anglicy opuścili jego królestwo – odpowiadała bystra dziewczyna. Czy jej historia to namacalny dowód na bezpośrednią ingerencję Boga w dzieje ludzkości?
Spaliliśmy świętą! – krzyczał lud zebrany w Rouen, gdy konająca w płomieniach Joanna prosiła Boga o przebaczenie dla jej oprawców. Opis tej sceny znajduję w pożółkłej i poszarpanej przez czas broszurce z początku XX wieku, zawierającej kazania pewnego monsignora z Orleanu.
Stoję już dłuższą chwilę przy straganie ze starymi książkami na centralnym placu francuskiego miasta, tuż pod pomnikiem bohaterki narodowej wjeżdżającej triumfalnie na koniu. Monsignor z broszury przemawiał w trakcie procesu beatyfikacyjnego Dziewicy Orleańskiej. Wtedy – na przełomie XIX i XX wieku – męczennica z XV stulecia przeżywała prawdziwy renesans popularności i wpłynęła znacząco na ożywienie patriotyczne. Kim dzisiaj dla Francuzów jest jedna z najbardziej legendarnych i fascynujących w ich historii postaci?
Święta z antykwariatu
Na pierwsze ślady sprawy Joanny trafiamy niespodziewanie… w Lisieux, gdzie depczemy po piętach świętej późniejszego pokolenia i zupełnie innego znaczenia dla Kościoła. Katedrę, w której kilka wieków później o nawrócenie grzeszników będzie modlić się Tereska, niedługo po procesie Joanny obejmuje jej główny oskarżyciel, biskup Pierre Cauchon Beauvais.
To jego determinacja i wsparcie Anglików, którym sprzyjał, doprowadziły do finału jeden z najbardziej kontrowersyjnych procesów o herezję tamtych czasów: w Rouen spalono dziewczynę, która twierdziła, iż sam Bóg polecił jej przekazać prawowitemu następcy tronu, że to do niego należy panowanie we Francji. Rouen, czarujące miasto w Górnej Normandii, zaczynamy poznawać od wzgórza, z którego rozciąga się imponująca panorama. Łatwo dostrzec wieże katedry, uwiecznionej w wielu znanych interpretacjach Claude’a Moneta.
Roman Koszowski /Foto Gość Katedra w Orleanie Przywozi nas tu emerytowany inżynier Etienne Couture. Mieszka w okolicach pobliskiego Gournay, gdzie znany jest m.in. jako wielbiciel Joanny d’Arc. Prawdę mówiąc, nie sądziłem, że spotkam kogokolwiek, kto ma jakieś większe nabożeństwo do tej postaci. Owszem, to ciągle patronka Francji, ale kojarzy się bardziej z walecznym patriotyzmem i narodową dumą, mniej zaś z duchowymi uniesieniami i teologicznym zmysłem św. Teresy z Lisieux.
I tak naprawdę, mimo wielu pomników Dziewicy Orleańskiej i ulic na jej cześć, trudno mówić o kulcie rozumianym jako wiara w modlitwę wstawienniczą świętego. Potwierdza to nawet Jean Bastaire, autor książki „Dla Joanny d’Arc”, którą dostaję od Etienne’a w swoich medytacjach historiozoficzno-teologicznych ubolewa wyraźnie nad brakiem wpływu wielkiej świętej na młode pokolenie. „Brutalnym faktem jest – pisze Bastaire – że Joanna wydaje się należeć do przeszłości. Jest wyobrażeniem najbardziej wzniosłych i poruszających spraw w naszej narodowej historii. Ale dzisiaj odstawiana jest raczej do sklepów z antykami. Nie dociera do duszy młodych, nie ma dla nich żadnego przesłania”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).