Emanuel jest inny i jego życie jest inne, choć orzeczenie o niepełnosprawności takie samo.
Z tekstów o osobach niepełnosprawnych, szczególnie z niepełnosprawnością umysłową wyłaniają się niemal zawsze wzruszające obrazki – rodzice stojący murem przy swoim dziecku, nie w pełni sprawny, ale sprawny sercem miś, który chętnie się przytuli i którego dobrze przytulić. Jedna ze wspólnot niepełnosprawnych i ich opiekunów nosi nawet nazwę „Burych Misiów”.
Emanuel jest inny i jego życie jest inne, choć orzeczenie o niepełnosprawności takie samo. Dziś ma lat 28. Od urodzenia mieszka z matką i rodzeństwem w mieszkaniu na czwartym piętrze kamienicy. Z przerwami, o których później. Niedaleko wielkiego kościoła o dwóch wieżach zaprojektowanego przez wziętego pruskiego architekta. Piękna tam liturgia… Emanuel to drugie imię. Matka młodego człowieka swego czasu utrzymywała kontakt z adwentystami, którzy przekonali ją, że jeśli już uparła się nadać swemu pierworodnemu imię po jakimś katolickim bałwanie (czyli bożku, czytaj: świętym), to przynajmniej drugie niech będzie biblijne. Do adwentystów nie dołączyła, z Kościołem katolickim zerwała całkowicie, choć gdzieś przechowuje swoje stare komunijne zdjęcie. Emanuel postanowił przyjąć chrzest i przystąpić do I komunii świętej, kiedy skończył 18 lat. Przekonała go katechetka na lekcjach religii, na które zaczął chodzić z ciekawości? Chciał być jak większość rówieśników? Na komunii się skończyło.
Zresztą jak tu uwierzyć w moc przykazań, w szczególności siódmego, jeśli w domu nie bywa głodno tylko wtedy, kiedy ojciec w przerwie między jedną a drugą odsiadką swoimi sposobami coś skombinuje. Pięćsetki to zmieniły, co prawda… Jak być uczciwym, kiedy ciągle jest się wyzywanym od idiotów i dopiero kradzież, zręczne włamanie, celnie zadany cios przynoszą wątpliwy komplement „nie taki głupi”, poklepanie po ramieniu, pasowanie na prawdziwego mężczyznę. Z czasem to już odruchy. Łatwiej sięgnąć po cudze niż cofnąć rękę. Łatwiej uderzyć niż się powstrzymać. Tak działa środowisko, które nazywa się kryminogennym. Dlatego Emanuel mieszka w starej kamienicy na czwartym piętrze z przerwami. Rok w więzieniu, potem już dwa i pół. Zawsze w oddziale dla umiarkowanie upośledzonych umysłowo i z niepsychotycznymi zaburzeniami zachowania. Niedawno wyszedł na wolność. Doświadczeni pracownicy służby więziennej twierdzą, że tacy tam stale wracają. Wiara szepcze cicho, że Bóg nie wypuści swojego dziecka z ręki.
Emanuel idzie przez miasto zamaszystym krokiem, wysoki i chudy. Włączony telefon, słuchawki na uszach. Pop o miłości do dziewczyny. Więzienne rapowanie, w którym użalanie się nad własnym bólem przeplata się z postanowieniami poprawy. O 15 można włączyć koronkę. Trudno się tej modlitwy nauczyć na pamięć, z telefonem łatwiej. Do kościoła? Nie. Może kiedyś wybierze się do tych, no, trudno to wymówić, no do tych - zielonych. W zakładzie karnym mówili, że oni więcej pomagają.
Nie wzruszajcie się, proszę, kochani. A jeśli komuś łezka zakręciła się w oku, niech pomyśli o poszkodowanych przez włamania do altanek w działkowych ogródkach. Albo o ofiarach rozboju…
P.S. Wiadomość z ostatniej chwili. W tym tygodniu Emanuel załapał się na projekt, który ma mu pomóc lepiej porozumiewać się z ludźmi, lepiej funkcjonować w społeczeństwie i nabyć umiejętności, które pomogą mu być może w podjęciu pracy. No to trzymajmy kciuki. Albo pomódlmy się lepiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Przed odmówieniem modlitwy Anioł Pański Papież nawiązał także do „brutalnych ataków” na Ukrainie.
Msza św. celebrowana na Placu św. Piotra stanowiła zwieńczenie Jubileuszu duchowości maryjnej.
„Bez faktów nie może istnieć prawda. Bez prawdy nie może istnieć zaufanie.