Malta to kraj ludzi odważnych. Dlaczego? Bo Maltańczycy od lat sprzeciwiają się aborcji, rozwodom i zmasowanej propagandzie homoseksualnej. Nie zważają na utyskiwanie (zagranicznych) postępowców.
Lewicowcy wspierali też rząd maltański, gdy ten wyrzucał z wód terytorialnych aborcyjną klinikę na stateczku holenderskiej organizacji „Kobiety na falach”. Jeśli coś budzi sprzeciw lewicy (ale i on jest mocno ograniczony), to jedynie zakaz rozwodów. Tu zarówno studenci (około 40 procent), jak i lewica chętnie zmieniliby prawo małżeńskie. Ale nie ma na to zgody rządzącej, konserwatywnej Partii Nacjonalistycznej.
Skąd taka zaskakująca zgodność opinii prawicy i lewicy w sprawie obrony życia? Maltański minister zdrowia nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, że wynika ona z otwarcia na wyniki nauk szczegółowych. – Jest jasne, kiedy zaczyna się życie ludzkie, a prawo każdego państwa musi je chronić. I nie ma to nic wspólnego z religią – uśmiecha się dr Joe Cassar (psychiatra z dyplomem z Uniwersytetu w Yale).
A pytany o to, czy wyobraża sobie zmianę tego prawa na Malcie – np. pod wpływem Unii Europejskiej – oświadcza, że nie może odpowiadać za przyszłe pokolenia, ale w najbliższych dziesięcioleciach nic takiego nie będzie miało miejsca. – Wstępując do UE, zapewniliśmy sobie klauzulę wykluczającą zmiany prawa. I tego się trzymamy – tłumaczy.
Maltańscy obrońcy życia uzupełniają, że za ich sukcesem stoi wytrwała praca. – Staramy się nie ustawać w wysiłkach, by przypominać, kiedy zaczyna się życie. Kolejne akcje marketingowe mają trafiać do nieprzekonanych lub niepewnych – tłumaczy Paul Vincenti. – Uciekamy od argumentacji religijnej. Ta nas nie interesuje. Dlatego w naszym ruchu są także ateiści i protestanci – dodaje. A sposób jego mówienia, argumentacja i medialność pokazują, że maltańscy pro-liferzy rzeczywiście są świetnie przygotowani do działania w nowoczesnym świecie.
Światło z Malty
Moje zachwyty nad Maltą i jej wiernością nie tylko religii, ale i nauce hamują jednak sami Maltańczycy. – Laicyzacja dotarła i do nas – wyjaśnia o. Joseph Mizzi. – Coraz więcej jest par żyjących bez ślubu, a część młodzieży odchodzi od praktyk – dodaje. Odpowiedzią jest silny ruch ewangelizacyjny. Fokolarini, członkowie neokatechumenatu czy Odnowy w Duchu Świętym pokazują, jak przekształcać wierność narodowej tradycji w osobiste spotkanie z Chrystusem. A ich działania przynoszą owoce. – Wielu Maltańczyków, zarówno duchownych, jak i świeckich, decyduje się na wyjazd na misje. Często do zachodniej Europy: Wielkiej Brytanii czy Włoch – opowiada z szerokim uśmiechem o. Mizzi.
Osobisty przykład Maltańczyków nie wyczerpuje jednak ich zaangażowania w sprawy obrony życia. Rząd tego kraju na arenie międzynarodowej (zarówno UE, jak i ONZ) oficjalnie zawsze wypowiada się przeciwko aborcji czy eutanazji. Nie zrażają go ataki, jakie to stanowisko wywołuje. Wszystko to sprawia, że o Malcie i Maltańczykach można spokojnie powiedzieć, że – jak to ujął Jan Paweł II – są „światłem dla Europy”. Dobrze by było, by o Polsce można było powiedzieć to samo, by i Polacy, i nasi politycy znaleźli w sobie odwagę do rzeczywistej obrony życia. Bez wyjątków i wątpliwości. Ale to wymaga odwagi i rzeczywistej (a nie tylko werbalnej) wierności Ewangelii, której – jak pokazał spór o zmianę konstytucji – na razie brakuje liderom polskich partii politycznych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Przed odmówieniem modlitwy Anioł Pański Papież nawiązał także do „brutalnych ataków” na Ukrainie.
Msza św. celebrowana na Placu św. Piotra stanowiła zwieńczenie Jubileuszu duchowości maryjnej.
„Bez faktów nie może istnieć prawda. Bez prawdy nie może istnieć zaufanie.